Autor:
Data zakupu usługi: 22 październik 2010 Pisemny: 17 listopad 2010 |
|
Biuro podróży: Дельта Тревел (Kijów) Typ usługi: экскурсионный тур |
Generalnie w recenzjach kładziony jest przede wszystkim nacisk na nieprofesjonalizm przewodniczącej zespołu Inny Mazuriny, z czym nie sposób się nie zgodzić. Nawiasem mówiąc, wydaje się, że czyta też te recenzje, a kiedy powiedziano jej, że prawie stała się „gwiazdą Internetu”, Inna odpowiedziała, że w Internecie jest dużo „dolbo..bov” :) Ogólnie rzecz biorąc, jej błędne kalkulacje i po prostu niepoprawny stosunek do ludzi zostały opisane powyżej (toalety, woda, herbata itp.), choć być może jest to taka polityka firmy turystycznej, która oszczędza na wszystkim.
Na naszej trasie (11 listopada, European Caprice) doszło do sytuacji, gdy grupa nie zapełniła się na fakultatywny kurs w Monachium (koszt 50 euro). Zaproponowała turystom dopłatę 10 euro i wyjazd do Monachium. Zacząłem przesłuchiwać od końca autobusu, kilka osób powiedziało, że pomyślą, a potem powiedzą. Jednak już na początku autobusu Inna powiedziała, że wszyscy zgadzają się płacić dodatkowo i, z grubsza mówiąc, będą wieśniakami, jeśli nie zapłacą dodatkowo i wszyscy inni nie pojadą. CHOĆ wszystko było zupełnie inne, a cały autobus nie zgodził się na dopłatę 10 euro. A potem już wszystkim powiedziała, że pieniądze na wycieczki nie zostaną zwrócone, więc z grubsza postawiła ludzi przed faktem dopłaty 10 euro.
Podczas meldowania się w hotelu Inna próbowała umieścić innego mężczyznę w pokoju z dwoma braćmi, to znaczy ludzie płacili za pokój dwuosobowy, a ona walczyła o umieszczenie trzeciego. Mężczyźni oczywiście ją wysłali, ale osad pozostał.
Radzimy nie jadać na parowcu po Wełtawie, bo nie było tam zbyt ciekawie, ale można iść do fajnych browarów, takich jak U Medvedka i zjeść bardzo smaczną czeską kuchnię, napić się piwa, a będzie to kosztować znacznie taniej. Jeśli nie masz dobrego towarzystwa, będziesz tam szczerze znudzony. Parowiec od bardzo dawna stoi przy śluzach. W tym momencie po prostu obserwujesz tył łodzi przed sobą. Do tego namacalne wstrząsy całego ciała.
Kolejne przebicie. Wszyscy bardzo chcieliśmy zobaczyć śpiewające fontanny, które 13 listopada były ostatnimi w sezonie. Dla większego komfortu (do zabrania i odebrania od fantanów) zapłaciliśmy po 15 euro, choć wejście do fontann kosztuje 200 koron (niecałe 10 euro) i w zasadzie mogliśmy tam pojechać sami (metro+1). przystanek tramwajowy). Fontanny miały się odbyć tego samego dnia co Monachium. Dlatego Inna powiedziała turystom, którzy nie wybierali się do Monachium, „aby stanęli twarzą do dworca kolejowego i tam na nią czekali”. W rzeczywistości bardzo trudno jest zrozumieć, gdzie wstać, skoro stary budynek dworca, w którym miała nas spotkać, był w trakcie przebudowy i w ogóle zrozumieć, że jest to po prostu nierealne z tej strony dworca + to jest również nie można dostać się do tego miejsca z metra ze względu na przebudowę. W końcu większość turystów po prostu nie zrozumiała i czekała na nią gdzie indziej. Inna nie dbała o to, nawet nie szukała tych turystów, ale po prostu kazała jechać kierowcom autobusów. Co gorsza - po przybyciu do fontanny zobaczyliśmy ostatnie minuty występu i czekaliśmy na naszą sesję. Jednak po kilku minutach podeszła Inna i powiedziała, że to ostatni występ w tym roku i nie będzie występu o godzinie 10! jak iw jakim miejscu dowiedziała się o tej sesji pozostała tajemnicą. Cóż, przynajmniej zwróciła pieniądze i każdemu dała gofra.
Chcę od razu ostrzec turystów podróżujących do Drezna. Inna powie Ci, że bilet do Galerii Drezdeńskiej kosztuje 10 euro + 3 euro za muzea broni i porcelany + 5 euro za przewodnika. Możesz sam współpracować w autobusie, zebrać grupę 10 osób i samemu kupić bilety za 9 euro zamiast 13. Inna zaoferowała nam też przewodnika po Dreźnie, był po prostu super, ale można też wziąć audioprzewodnik za 3 euro . W ten sposób Galeria Drezdeńska będzie kosztować 12 euro zamiast 18 euro. Oto taka elementarna ekonomia.
Były też pozytywne momenty, za które chciałbym podziękować:
- do przewodnika Girolda w Dreźnie - BARDZO ciekawie opowiedziany, naprawdę pozostaje w pamięci
- kierowców, którzy bardzo szybko zawiozli nas z Pragi do Wiednia, a potem do domu. Jeśli w ulotkach informacyjnych było napisane, że będziemy w Kijowie dopiero o 20-00, to przyjechaliśmy o 15-30. Podziękuj im!
- Nocny widok na Budapeszt. W drodze z Wiednia przejechaliśmy opustoszałymi ulicami Budapesztu około północy, dziękuję, zdaliśmy sobie sprawę, że to miasto naprawdę zasługuje na naszą uwagę.
- podziękowania dla Olgi, pracowniczki Delta Travel, która przed wyjazdem była bardzo uważna na turystów.
Ogólnie wycieczka za takie pieniądze w pełni się usprawiedliwia. Praga to tylko bajka! Jeśli lider grupy miałby się zmienić (i skąd Delta Travel ją dostała)…