Autor:
Data zakupu usługi: 24 czerwiec 2013 Pisemny: 19 lipiec 2013 |
|
Biuro podróży: Гал-Круиз (Lwów) Typ usługi: пакетный тур |
Wróciłem w zeszłym tygodniu z wycieczki po Grecji, a mianowicie z Sintrivanis. (Wybór padł Mare Blue lub Sintrivanis, ten ostatni został wybrany ze względu na malowniczą przyrodę i możliwość spacerowania po mieście) Nigdy wcześniej nie jeździłem autobusem i myślałem, że będzie to bardzo trudne. Absolutnie nie jest to trudne. Autobusy są bardzo wygodne. Mieliśmy miejsca siedzące ze stołem, nikt nie siedział naprzeciwko i dobrze spaliśmy. Owszem, jechaliśmy długo, ale droga jest świetna, zatrzymuje się często, co 3-4 godziny. Moja dziewczyna i ja potraktowaliśmy tę podróż jako przygodę. Więc podobała nam się podróż. Najdłużej, około 9 godzin, staliśmy na granicy rumuńsko-ukraińskiej. Autobus pełen dzieci, które są absolutnie odpowiednie i spokojne, zaskakująco przetrwał trudną i długą drogę. Bez względu na to, jak wygodne są autobusy, trudno jest spędzić w trasie prawie 2 dni.
Wielkie podziękowania dla kierowców: Costa - jesteś świetnym kierowcą)))) Po przybyciu do hotelu, czyli obozu dla dzieci, zostaliśmy przesiedleni i nakarmieni. Jedzenie jest takie samo, ale czego można się spodziewać za takie pieniądze). Trochę syntetyków i soi, ale nigdy nie było źle. Wręcz przeciwnie, dzięki greckiemu jogurtowi, który dostałam, codziennie schudłam 5 kg :) Dzieci były karmione 4-5 razy, my jedliśmy 2, czasem 3 razy. Towarzyszący nam Andrzej i najwyraźniej wszyscy towarzysze; nie odpowiedział na żadne pytania i niczego nie rozwiązał. Ale co mógł zrobić? Do morza ok 170-200 m. Powiedziałbym bardzo blisko. Chociaż najbardziej niezadowolony. Tak, plaże są brudne, ale po co jest agencja i hotel? Jest dużo "naszych" plaż miejskich, jeśli ich nie zepsuć, będą czyste. Morze cudów. Widok z okna i na plażę robi wrażenie – na plaży podziwialiśmy górę, na której znajduje się zamek-twierdza Platamon.
A hotel wychodzi na Olimp (SUPER) Wszystko, co obiecaliśmy i otrzymaliśmy, a za te pieniądze i nie powinniśmy mieć nadziei na 5 gwiazdek i narzekać) Chociaż w Grecji nawet 5 gwiazdek - to nie jest Turcja. Nie znajdziesz tam szykownej usługi. Z wyjątkiem wysp. Samo miasteczko o nazwie Scottin :) (po grecku „ciemno, w cieniu”) jest malownicze. Droga na plażę przez aleję tysiącletnich platanów. Zakupy też są świetne, ceny butów i ubrań zrobiły na nas wrażenie. Udało nam się zaprzyjaźnić z wieloma Grekami. Koszt wycieczki to 50 euro + bilet wstępu do klasztoru 3 euro. Nie podobało mi się to, że długo trzymano nas w pracowni malarstwa ikon w drodze do Meteory, gdzie ceny ikon i pamiątek są zawyżane 2-3 razy. Zaskakujące jest też to, że warsztat maluje ikony, sprzedaje się futra itp. Jesteśmy pewni, że przewodnik otrzyma upominek dla każdego turysty, który kupił tam pamiątki. Kupiłem marmurową figurę kobiety, a kiedy zapytałem konsultanta JAKA to figura, czyja?
Otrzymałem „sensowną” odpowiedź SZUKAJ W GOOGLE. . . . . Zgadza się :) Jesteśmy tam od dawna, więc zwiedziliśmy tylko 1 klasztor z 6. stycznia, przewodnik też jest cudowną osobą. Wiele jej historii jest nieprawdziwych i nieprawdziwych. Ale dla większości ludzi, co ciekawe, opowiedziała bajkę, używając Dana Browna. W Meteorze jest ogromna liczba ludzi. Pamiątki na ikony są tańsze niż w warsztacie. W drodze powrotnej Jana poradziła nam lokal (jesteśmy pewni, że za to też dostanie frajdę), gdzie, jak powiedziała, zjemy lunch za 10-12 euro. Ale każdy dostał co najmniej 25 euro! Nie żałowaliśmy, bo było pysznie i ciekawie, dobra muzyka, pyszne jedzenie, dobrzy Grecy)))) Wielkie podziękowania również dla kierowców: Manolis i Costa, znają się na biznesie))) również nas bawili) bardzo przyjaźni , rozmowny, wesoły, pozytywny i kochający nasze dziewczyny :) Teraz o samym hotelu. Pokoje są dobre, pościel i ręczniki są białe. Wymiana co 2 dni. I sprzątanie każdego dnia.
Basen jest dobry, pachnie chlorem jak wszystkie baseny. Czyść codziennie. Leżaki i parasole są bezpłatne. Jadalnia jest taka sobie, ale porcje są bardzo duże. Otrzymaliśmy ze sobą racje żywnościowe i wodę na wycieczkę po skórze, co również nas uszczęśliwiło. Kosztem WI-FI wszystko jest bardzo złe. . . . Działa tylko w recepcji, gdzie nigdy nie ma żadnego personelu. Złe do złapania, prawie nie działa. Prawie nie widzieliśmy obiecanych animatorów. Dzieci bawiły się. Inną naszą rozrywką było karmienie lokalnych osiołków melonów i arbuzów. Nawiasem mówiąc, ceny owoców są inne. W supersach kilogram brzoskwiń kosztuje około 1,4-1,5 euro, arbuzy 0,91,5 euro za kg. Autami przywieziono do hotelu melony i arbuzy za 0,2 euro za kg))))) Pomarańcze 1 euro za kg Tak więc mamy tylko najlepsze wspomnienia z Grecji) jadę teraz co roku) A teraz najgorsze. . . . . . W Salonikach czekaliśmy na autobus 2,5 godziny, bo z jakiegoś powodu musieliśmy się przesiąść, powiedzieliśmy, że licencja wygasła na poprzednie, ale nie prawdziwe plotki.
Autobus przyjechał nie był zbyt wygodny. Nie było podnóżka. . . . . . A więc najgorsze. . . . . w drodze powrotnej w rumuńskiej wiosce nasz autobus się psuje. . . . (Pompa przeciekała) (Kierowcy dręczyli się i dręczyli i pojechali po szczegóły. Do Grecji !!!!! A my zostaliśmy pozbawieni dzieci i Cyganów.......) Andrzej, dyżurny, nie powinien był pozbawiać nas, ale... wspinaliśmy się i też z jakiegoś powodu pojechaliśmy z kierowcami.Autobus jest zapchany, to znaczy nawet wody nie dało się dostać z bagażu, ale nie straciliśmy nadziei i czekaliśmy... Szliśmy po wiosce, spojrzał na lokalną kolorystykę.W ciągu trzech godzin przyjechały 2 autobusy i kilka osób usiadło na wolnych miejscach i bezpiecznie wróciło do domu, ale większość z nas przegrała ... Do toalety, proszę, pojechał na kolej.. Autobus zepsuł się o 5 rano kierowcy przyjechali około 12 z detalem i Andrzejem :) O 14.00 ruszyliśmy, czyli stali na rumuńskich polach przez 9 godzin.
Zatrzymaliśmy się na stacji paliw, na której staliśmy około godziny, niedługo jak na te standardy, przy naprawie autobusu :) Potem granica. . . . . . znowu około godziny 9 staliśmy. . . . . Następnie na granicy przesiedliśmy się do innego autobusu, bo nasz nie był wpuszczony. . . . ponownie. . . . ponadto wysadzili nas na granicy, z przemówieniami wszyscy staliśmy jak na linii i sprawdzaliśmy paszporty. Potem ja i moi tłumacze przeszliśmy przez granicę do innego autobusu. Jeszcze raz dziękujemy kierowcom trasy Vilar za pomoc, ponieważ było dużo toreb :). . . . Wróciliśmy do Lwowa w 2,5 dnia (nie spodziewaliśmy się tego, ale wszystko potraktowaliśmy jako ciekawą przygodę. Bo byliśmy pozytywnie nastawieni. Ogólnie jesteśmy zadowoleni z wyjazdu. Dziękuję Gal-Cruise za ciekawą wycieczkę i radzę zważyć wszystkie niedociągnięcia)))