Autor:
Data zakupu usługi: 08 październik 2010 Pisemny: 15 październik 2010 |
|
Biuro podróży: Гал-Круиз (Lwów) Typ usługi: экскурсионный тур |
W tym tygodniu wróciłam z wycieczki Gal Cruise do Krakowa. Nie spotkałem się jeszcze z najgorszą organizacją wycieczki.
Program dostarczony przez biuro podróży wymownie zapowiadał ciekawą wycieczkę. Jednak pierwsze rozczarowanie przydarzyło się na dworcu, na którym rozpoczęła się wycieczka – zamiast obiecanego komfortowego autobusu Euroklasy turyści „wpychano” do minibusa, który przez całą podróż nie był odpowiednio ogrzewany.
Ignorując pracę lidera grupy – Jurija, jego głównymi funkcjami, jak się okazało, była obecność na przednim siedzeniu. To była jedyna rzecz, do której był zdolny lider grupy. Kierowca był bardziej przydatny.
Wszelkie próby zorientowania się w programie wyjazdu lub rozwiązania przynajmniej części problemów, które powinien rozwiązać każdy normalny lider grupy lub normalnego, szanującego się (nie wspominając o szacunku dla turystów) touroperatora, zakończyły się odpowiedź: „Ja rozumiem, ale nie wymyśliłem tego wszystkiego”, „To nie zależy ode mnie”. Kolejnym ważnym zadaniem, jakie udało się wykonać naszemu liderowi, była próba przyjęcia turystów w minibusie na prośbę Gal Cruise. Yura starannie rozłożył papiery z numerami miejsc, w których organizator wycieczek z błędami życzył nam przyjemnej podróży. Papier z błędami stał się „proroczy”. Bo cała podróż okazała się kompletnym błędem.
Nasza "mini-Euro-klasa" już zbliża się do granicy, gdyż okazało się, że lider grupy nie ma paszportu jednego z turystów (paszporty przez całą wycieczkę były z liderem grupy). Po długich telefonach i dwóch latach oczekiwania dokument znalazł właściciela i przekroczyliśmy granicę.
Meldowanie się w hotelu również nie przyniosło wiele przyjemności. Zamiast obiecanego hotelu w Krakowie zostaliśmy zakwaterowani w motelu 10 km od miasta.
Sobota obiecała nam „Przyjazd w wyjątkowym Krakowie, zwiedzanie miasta…”. Polski przewodnik mniej więcej poradził sobie z zadaniem.
Po „zajętym wycieczce” w programie wycieczki, operator zalecił odwiedzenie jednego z największych parków wodnych w Europie. O tym nawet nie wspomniano. Ze względu na to, że zwiedzanie aquaparku było opcjonalne, musiałam o tym zapomnieć.
W niedzielę w programie wycieczki znalazł się "OBOWIĄZKOWY!!! Wycieczka do najsłynniejszych kopalń soli na świecie - wielickich kopalń". Musiałem o nią walczyć. Ponieważ dwie osoby chciały wybrać się na „obowiązkową” wycieczkę, musieliśmy iść do kopalń i zejść do kopalń z polską grupą.
Żeby nie powtarzać z Bohdanem tematu braku odpowiednich umów o świadczenie usług, przechowywanie dokumentów potwierdzających tożsamość turysty, lidera grupy itp., tylko potwierdzają te fakty.
Te i szereg innych nieprzyjemnych przepowiedni z „pracy” (w cudzysłowie, bo trudno to nazwać pracą) touroperator zmuszeni są podsumować: wycieczka z „Gal Cruise” – zmarnowane pieniądze, zepsute nerwy i godziny.