Autor:
Data zakupu usługi: 10 lipiec 2011 Pisemny: 08 sierpień 2011 |
|
Biuro podróży: Алголь Туроператор (Lwów) Typ usługi: экскурсионный тур |
Byłem na tej trasie kilka dni temu.Ogólnie wrażenia były pozytywne.Grupa liczyła 30 osób.Zacznę od tego,że autobus na pewno nie był fontanną,ale kierowcy i lider grupy byli tylko przystojny. Rozumieli, że cała sytuacja jest do bani (pierwsza awaria autobusu zdarzyła się na drodze ze Lwowa + pierwszego dnia nie działał dla nas conder) starali się to załagodzić w każdy możliwy sposób. Pierwszego dnia wieczorem my Dotarliśmy do Egeru (miasto wina) na degustację wina, niektórzy dostali tak dużo wina, że nawet wpadli - było fajnie (dziadek Yura, witam !! !), więc można tam kupić wino na kulę (w supermarketach jest Do Budapesztu przyjechaliśmy trochę późno o 11. Hotel 3ka, w dzielnicy przemysłowej (tak sobie hotel, normalne jedzenie, czysto, nawet siłownia za 2,20 euro .minus w moim pokoju było okno, to wypadł przy otwarciu do wietrzenia.Następnego dnia ten problem został wyeliminowany).Zbędne informacje , który nagrali tylko emeryci z naszej grupy. O wiele ciekawiej było samemu spacerować po ulicach Budapesztu. Z wycieczek, przegląd i rejs statkiem po Dunaju były ciekawe. No to tak!), ale można odwiedź centrum handlowe, ale nie znajdziesz tam butików, sklepy są dość proste, jest supermarket, w którym ceny są bardzo niskie.. najlepiej zaopatrzyć się w wodę, soki, ciastka na całą wycieczkę.
Austria to TAK!!!bardzo piękne miasto, recenzja obowiązkowa.Można spokojnie pominąć Muzeum Sisi (ja nie pojechałam, ale ci, którzy jednogłośnie twierdzili, że 20 euro może zostać gdzieś indziej).Tu kto chce na zakupy można to zrobić, świetne butiki, rozsądne ceny.Wycieczka do zamku Schonbrun też mnie ucieszyła, ale powiem ci w tajemnicy, zwiedzanie zamku kosztuje 25 euro, a pobyt na terenie jest bezpłatny (nie wolno rób zdjęcia w zamku!więc jeśli interesują Cię stare szafy i łóżka cesarza, to śmiało).Ja osobiście więcej pozytywnych emocji wywoływałem podczas spaceru po parku zamkowym.
potem był nocny transfer do Paryża. Mieszkaliśmy w gównianej okolicy, gdzie byli tylko Murzyni i Marokańczycy. Chociaż hotel był całkiem niezły. Paryż okazał się strasznie brudny i nie tak fajny jak na zdjęciach. zdrowy! 11 euro kosztuje pizzę i tyle samo stek z ziemniakami lub makaronem (porcje ogromne).Byliśmy na Montmarte, bardziej podobały mi się uliczne muzyczki niż opowieści o różnego rodzaju świątyniach i inne bzdury (dlatego okresowo zostawałam w tyle za dziewczynami z grupy) Rejs po Sekwanie zbyt ciekawy, ale było cholernie zimno (więc ciepłe kurtki lub swetry to must have).
mieliśmy szczęście trafić na takie święto jak Dzień Bastylii, tego dnia Luwr był otwarty dla wszystkich, dzięki czemu zaoszczędziliśmy 14 euro.
Dalej uwaga, nikomu nie polecam spacerów po Paryżu, ta piekielna ciotka przywiozła nas z Luwru praktycznie w okolicę, w której mieszkaliśmy (a to trochę ponad 25 minut metrem). Cholera, jeśli nie ma strachu, że zabłądzisz w Paryżu to lepiej zrobić to samemu. Niektórzy faceci z naszej grupy właśnie to zrobili i za to mają ogromny szacunek. Do Moulin Rouge nie poszłam, ale ci z grupa, która poszła była zadowolona (95 euro to na pewno nie Montmart za 3 osoby).Wersal,miasto cudowne,cisza,spokój i bardzo czysto.W pałacu zostałam dokładnie 15 minut,nudziło mi się tam.Zgromadziliśmy się razem i poszliśmy na spacer po mieście (więc 30 euro na wycieczki przydałoby się na tej wycieczce) wiele supermarketów z odpowiednimi cenami, wszystkie ulice w pobliżu pałacu prowadzą do ogromnego targu, na którym miejscowi sprzedają owoce, warzywa, mięso, mleko i doskonałe wypieki Rynek otoczony jest wieloma kawiarniami.
do Monachium przyjechaliśmy późno w nocy, bo z powodu wypadku utknęliśmy w korku (tu rzucam kość tym, którzy jechali u kierowców, bo jechali wolno: „lepiej być w domu o 10 niż o 9 w szpitalu!") Hotel Niemcy mają świetne, duże i skrupulatnie czyste pokoje, dobrą kuchnię (zabójcy, którzy lubią odpoczywać przy pierwszym bufecie w hotelu, ucieszę - można nawet wziąć szampana w hotelu ten hotel. Szczególnie chciwi, dowiedziawszy się o tym w drodze z Monachium, byli gotowi z powrotem).Przegapiliśmy przegląd Monachium i od razu poszliśmy na zakupy (sezon zniżek nie czekał, ale po prostu nas przywołał).Ale co było moje rozczarowanie, gdy zobaczyłam dość przeciętne sklepy z cenami prawie takimi samymi jak nasze.jest jedna czwarta z butikami pierwszej linii, ceny są tam trochę tańsze niż u nas.w nocy byliśmy już na Węgrzech, w najgorszym hotelu - pokoje to tylko dupy , ręczniki brudne , w hotelach nie ma conder , są tylko kliny , w hotelu jest bar w którym narkomania i prostytutki .Mam nadzieję , że w przyszłości Algol znajdzie lepsze miejsce ja (ten był tylko paskudztwem przez całą podróż)
ostatni dzień był w Jaegerze w łaźniach.Przed kąpielami mieliśmy przegląd, który tradycją już omijaliśmy i sami wybraliśmy się na spacer po mieście (+ powiedziano nam, że nie będziemy mieli czasu na jedzenie i będziemy Jedliśmy tylko to, co kupilibyśmy po drodze było ogromne centrum handlowe w pobliżu centrum, gdzie znaleźliśmy supermarket Tesco i kilka restauracji, gdzie jedliśmy świetne jedzenie i piliśmy wino (zwróć szczególną uwagę na ustawione posiłki), zapłaciliśmy 14 euro za 4 osoby, a dziewczyny zostawiły połowę jedzenia na stole, No cóż, miałam dość z głową.)))
to chyba wszystko, chcę podziękować naszej przewodniczącej grupy Nataszy, która opiekowała się nami i kierowcami Yurchik i Romchik, za ciągłe rzucanie dowcipów i zabieranie nas całych i zdrowych!!!
p.s. konduktory w autobusie działały już drugiego dnia