Recenzja biura podróży Аккорд-тур Туроператор (Lwów)

Nie radzę Obrzydliwe. Towarzyszący Ganna Gurova wyłudza pieniądze od turystów

Autor:
Data zakupu usługi: 19 styczeń 2018
Pisemny: 26 luty 2018
1.0
Biuro podróży: Аккорд-тур Туроператор (Lwów)
Typ usługi: экскурсионный тур

uduchowiona wycieczka weekendowa (19 - 22 stycznia 2018) „Accord-tour”

Wszyscy turyści z tej wycieczki musieli zmierzyć się z niezwykle zimnokrwistym chamstwem i cynizmem towarzyszących

-= Pierwszego dnia wycieczki Ganna zbierał od turystów walutę na opcjonalne zajęcia. Nikomu nie dała reszty, łącznie ze mną. W komunikacji z innymi turystami okazało się, że jest winna komuś 4 euro, komuś 2, komuś 6 euro. W kolejnych dniach, gdy przypomniano jej o konieczności spłacenia długu, odpowiedziała: „jutro nie ma problemu”. I tak każdego dnia. Wielu przyznało, że było im już niewygodnie skontaktować się z nią w tym celu. W każdym razie trzy osoby ostatniego dnia trasy powiedziały mi, że nigdy nie otrzymały reszty. Dosłownie „znokautowałem” moją zmianę od niej, a potem najwyraźniej, ponieważ przypomniałem o tym wszystkim publicznie na statku („Spacer łodzią wzdłuż Wełtawy”). Hanna okazała swoje niezadowolenie, wyjmując z kieszeni garść monet i proponując, żebym wziął tyle, ile potrzebuję. Musiałem nalegać, żeby policzyła moje 2 euro.

-=Dla darmowej wycieczki po Pradze trzeba było dostać się z hotelu metrem. Hanna dzień wcześniej zebrała od wszystkich 1 euro. Ale nie kupiła ani jednego biletu i przed zejściem do metra postanowiła pokazać grupie jak kupować dla nas bilety w drodze powrotnej z automatów. Pokazała mi, gdzie rzucać monetami i które przyciski nacisnąć, i kazała nam wszystkim przejść przez bramki i zejść ruchomymi schodami w dół, aby poczekać na nią na peronie. A ona, jak mówią, sama kupi bilety dla wszystkich w automacie. Wszyscy to zrobili. Po 3 minutach pojawiła się i oznajmiła, że ​​już kupiła bilety i że grupa może wsiąść do dowolnych samochodów, o ile wysiądą na właściwej stacji. Ludzie obawiali się, że obejdą się bez biletów i sugerowali, aby Hanna rozdała te bilety wszystkim. Potem zaczęło się „performance”: - początkowo powiedziała, że ​​się zatrzymamy, że to zajmie dużo czasu. Potem powiedziała, że ​​bilety są na dnie jej plecaka i nie zamierza za to zdejmować plecaka z ramion. W międzyczasie zbliżał się pociąg, wskoczyła do wagonu i wszyscy musieli próbować siedzieć za nią w tym samym wagonie, bo. nikt nie chciał zapłacić grzywny. Kiedy dojechali na właściwą stację i wysiedli z samochodu, mężczyźni natarczywie prosili ją o pokazanie biletów. Ale Ganna nadal odmawiała, chociaż plecak był już w jej rękach. A kiedy grupa stanowczo oświadczyła, że ​​się nie ruszają, Hanna gwałtownie odsunęła się na bok i sama zaczęła wspinać się po ruchomych schodach do wyjścia z metra. Grupa musiała podążać za nią, ale nastrój 39 dorosłych, którzy czuli się opluwani, był beznadziejnie uszkodzony.

A to nie wszystko z biletami. Po 2 dniach, w drodze do Budapesztu, Ganna nagle deklaruje przez mikrofon, że rozda bilety „krzyczącym”. I rzeczywiście, zaczęła szturchać niektórych ludzi, w tym mnie, bilety na metro. Rzeczywiście widniała na nich data 20 stycznia. Ale czas: każdy bilet jest kasowany w odstępie od pięciu do ośmiu godzin. Tych. nie było mowy, żeby bilety można było kupić w tym samym czasie.

= - Zbliżając się do hotelu w Budapeszcie, Hanna ogłosiła konieczność zapłaty podatku turystycznego. Ten wymóg zaskoczył wielu, ponieważ. nikt wcześniej o tym nie wspomniał. Przy zameldowaniu uporczywie domagała się zapłaty w recepcji kwoty 1,30 euro w dniu zameldowania lub w dniu wyjazdu. Ja i trzy inne osoby jako pierwsi zapłaciliśmy po 1,30 euro. Jednak, jak dowiedział się nasz anglojęzyczny turysta, opłata ta nie jest pobierana od grup turystycznych, a jedynie od osób indywidualnych. Na szczęście następnego dnia rano przyszedł kierownik hotelu i na naszą prośbę zwrócił nam pieniądze. BEZ udziału naszej eskorty. Były asystent wycofał się. Chcieliśmy usłyszeć wyjaśnienie Ganna tego faktu. Jej odpowiedź brzmiała: "Cóż, odzyskałeś swoje pieniądze. Co jeszcze?quot; Czyli gdyby szef nie przyszedł, pieniądze pozostałyby… …od kogo?….

=- Wbrew obietnicom pokazywania rynków, na których można było kupić wodę lub żywność podczas podróży, Hanna NIGDY tego nie zrobiła. Interesowała się tylko sklepami z pamiątkami, do których entuzjastycznie przyciągała turystów. Pewna starsza kobieta z niedociśnieniem zaczęła źle się czuć pod koniec dnia, ale nie wolno jej było wyjmować jedzenia z walizki w bagażniku, co wyjaśnia europejskie standardy. hotel, zwłaszcza że przyjechaliśmy do niego nie jesteśmy o 24, ale o trzeciej nad ranem następnego dnia. Ale w Krakowie od parkingu naszego busa do marketu było tylko 15 metrów, a czas był dozwolony.

Nawiasem mówiąc, część turystów z grupy nie pojechała na wycieczkę do zamku Bawel. Ale nie wywieziono ich, jak planowano, do miasta, więc autobus cały czas stał na parkingu przed zamkiem Bawel. Ale, jak później narzekali turyści, Ganna zażądał dodatkowych 8 euro od tych, którzy pozostali w autobusie.

A po każdym takim incydencie Hanna zachowywała się jak nigdy dotąd, uśmiech nie opuszczał jej twarzy.

Po raz pierwszy spotkałem się z takim zachowaniem eskorty, a takie zachowanie jest szokujące, nie ma ochoty na ponowne komunikowanie się z Ganna Gurovą.