Autor:
Data zakupu usługi: 29 wrzesień 2013 Pisemny: 23 październik 2013 |
|
Biuro podróży: Аккорд-тур Туроператор (Lwów) Typ usługi: экскурсионный тур |
Wycieczka „Rzym jest zawsze piękny!”. Liderem grupy jest Lilia Zhalivtsiv.
To była druga, ale miejmy nadzieję, ostatnia trasa autobusowa z Accord.
Pozwólcie, że wyjaśnię, dlaczego doszedłem do takiego wniosku.
1) Wycieczka jest przewidziana na 11 dni, jest to dość długi okres, podczas którego udało nam się naprawdę zobaczyć tylko jedno miasto - RZYM. Pozostałe miasta: Florencja, Wenecja galopują po Europie. Maksymalnie 1,5 godziny zwiedzania i 1,5 godziny wolnego czasu to po prostu nic, normalne jest zobaczenie 1-2 zabytków. Ogólnie rzecz biorąc, musisz ponownie udać się do tych miast.
Lublana, San Marino - oczywiście można je zobaczyć w czasie wyznaczonym przez program, inne pytanie czy przyjechalibyśmy specjalnie, aby je zobaczyć. nie wiem, ledwo...
Budapeszt to miasto, w którym byliśmy po raz drugi i udało nam się dokończyć to, czego nie mieliśmy czasu na pierwszej wycieczce, gdyż był to cały dzień.
2) Hotele są różne (zarówno stosunkowo dobre, jak i złe), zostały już wspomniane w poprzednich recenzjach. Wszyscy turyści zostawiają swoje opinie o hotelach w ankietach Accord pod koniec wycieczki, w nadziei, że wysłucham ich opinii, ale ZŁE hotele nadal pozostają na trasie wycieczki.
W Rzymie hotel IDEA Nomentana. Znajduje się w odrapanej okolicy. 1-1,5 godziny jazdy najpierw autobusem (341 lub 350) do metra iz metra do centrum. W tym hotelu nie ma śniadań: kawa i ciastko, ale mówią, że tak jest we wszystkich hotelach we Włoszech ...
3) Zwiedzanie Rzymu. Od razu zrobię rezerwację, że fakultatywne wycieczki po trasie wybraliśmy tylko do Wenecji i do łaźni (później wyjaśnię dlaczego).
W autobusie pierwszego dnia rozpoczęcia wycieczki Lilia rozdała wszystkim program wycieczki i poprosiła ludzi („Kochanie”, jak nas nazwała), zdecydować się na wycieczki fakultatywne, ponieważ według niej musi znać dokładną liczbę osób z wyprzedzeniem, aby zarezerwować te wycieczki. „Kochani” podjęli decyzję, pierwszego dnia w Rzymie wybrali się na wycieczki do Watykanu, a następnie do Koloseum. W związku z tym Lilia powiedziała, że przegląd Rzymu odbędzie się nie rano, ale po Muzeach Watykańskich. Dobra. Podszedłem do Lilii dzień wcześniej i zapytałem, gdzie i kiedy podejść do tych, którzy nie wybierają się do Watykanu (mieliśmy wcześniej kupione bilety na stronie Watykanu na inny dzień i inny czas). Ale Lilia powiedziała, że opowie wszystko rano. Rano lider naszej grupy zabrał nas autobusem do metra, a stamtąd wszyscy w zorganizowanym tłumie musieliśmy udać się do Watykanu. Znowu podeszliśmy do Lily i powiedzieliśmy, że nie jedziemy do Watykanu, żeby tracić cenny czas, więc niech wyznaczy miejsce i czas na spotkanie w celu przeglądu, na co Lily powiedziała, że nie będziemy w stanie znaleźć miejsce spotkań we własnym zakresie. A my w naszej głupocie pojechaliśmy ze wszystkimi do Watykanu. Co więcej, nasz lider grupy, który miał (według niej nawet pierwszego dnia) zarezerwować bilety do Muzeów Watykańskich z wyprzedzeniem, poprowadził cały tłum swoich turystów (zarówno tych, którzy jadą do Watykanu, jak i tych, którzy nie idź) na ogólną linię w kasie Watykanu, która rozciągała się na 400 m. Po tym, jak po raz kolejny powiedzieli Lili, że nie zamierzamy stać w jednym szeregu z innymi, zażądali, aby zabrali nas na to „tajne” miejsce spotkania. A potem Lilia pyta przewodnika, który przyszedł poprowadzić wydział. wycieczka, na której się spotykają, po opcjonalnym, a przewodnik proponuje nam spotkanie przy steli katedry św. Piotra, na co Lilia nie zgadza się, ale zgadza się na inne miejsce, podobno tak trudne do znalezienia, a jednak prowadzi nas tam. To miejsce okazuje się być chodnikiem przed sklepami z pamiątkami na placu po lewej stronie przed katedrą św. Piotra. Sporo grup wycieczkowych zbiera się i rozchodzi tutaj, właśnie tam, przypadkiem jest też sklep z pamiątkami, do którego wszyscy przewodnicy przyprowadzają swoich turystów…. Niech ich Bóg błogosławi!
Była już godzina dziesiąta. Uzgodniliśmy, że na ankietę powinniśmy przyjść o godzinie 12.20. Postanowiliśmy nie tracić czasu i pojechaliśmy do Castel Sant'Angelo, który nie był daleko. Kupiliśmy bez kolejek (choć Lilya powiedziała nam, że lepiej nie jechać, nie zdążymy, są kolejki) bilety, audioprzewodniki i spokojnie popatrzyliśmy na zamek.
Przybyli o wyznaczonej godzinie. Słońce, otwarta przestrzeń. Czekaliśmy 40 minut na naszą grupę. (nawet jak przyjechali, zabierano ich też po pamiątki). A przy tym Lily nie krzyczała, dlaczego się spóźniłeś, a nawet poświęciła czas na zakupy. A my w Eger Liley wyraziliśmy wielkie oburzenie z powodu spóźnienia się na 2 MIN!!!
Następnie pojechaliśmy autobusem numer 40, aby dostać się do centrum, ale była pora obiadowa, kierowcy transportu zjedli wtedy przekąskę i czekaliśmy kolejne 15-20 minut na autobus, potem zabrali nas do Panteonu, Fontanna di Trevi, dali nam czas na przekąskę pizzy i poprowadzili do Koloseum, bo o 15.00 ludzie mieli do wyboru „Koloseum”.
Powiedzieć, że była to wycieczka krajoznawcza po RZYMIE, nie zmienia języka. Przewodnik Elena jest zbyt daleka od koncepcji „przewodnika”, to była po prostu osoba, która od dawna mieszka we Włoszech, coś, gdzieś ktoś jej powiedział o Rzymie, a teraz prowadzi tłum ludzi i opowiada im różne historie (o dziewczynach, o kawiarniach). Ogólnie rzecz biorąc, osoba (Elena), która powiedziała, że bilety do Koloseum były sprzedawane w okresie Cesarstwa Rzymskiego (inf. „Widzowie Koloseum siedzieli na przedstawieniach zgodnie ze swoim statusem. Bilety (tesserae) były bezpłatne, ale przestrzegana była ścisła hierarchia”, poprowadziła tłum dalej na wycieczkę do Koloseum… A doradziła nam kawiarnia niedaleko „Luccia”. Nie polecamy, warunki niehigieniczne, jedzenie okropne!!!
Konkluzja: Zrobili DUŻĄ głupią rzecz, że spędzili pół dnia w Rzymie, biorąc udział w statystyce do reality show „Zgoda Turyści w Rzymie”. Aby prowadzić dorosłych jak stado owiec, po prostu nie było słów ....
I nie wyobrażam sobie, na co patrzyliśmy w Muzeach Watykańskich i Katedrze Św. do Watykanu i Katedry zajęło nam to 2,5 godziny na każdy obiekt.
Nawiasem mówiąc, wszystkie wycieczki krajoznawcze we Włoszech odbywają się tylko ze słuchawkami, za które trzeba zapłacić 2 euro.
4) Program wycieczki różni się nieco od deklarowanego i nie mogłem zrozumieć, skąd pochodzi Wenecja w poprzednich recenzjach, jeśli nie ma jej w programie. Okazuje się, że 9 dzień nie będzie taki sam jak w programie na stronie. Poprzedniego wieczoru zostaniesz przewieziony do hotelu w Słowenii na granicy z Włochami. A następnego dnia będziecie mieli do wyboru 2 fakultatywne: Wenecja (60 euro) lub Isola – Piran – Portorož (30 euro), albo strzec granicy… Ciekawe, dlaczego ta „stara” innowacja nie pojawiła się jeszcze w program na stronie?!
5) Kolejne nieprzyjemne oszustwo czekało na nas w łaźniach. Przywieziono nas tam i Lilia powiedziała, że mamy 2 godziny w łaźniach, że to podobno ograniczony czas, za który zapłaciliśmy) i spotykamy się w autobusie za 3 godziny (choć nie było jasne, co tam robić przez 1 godzinę ). Wszystko jest naturalne, przez 2 godziny staraliśmy się pływać i brać prysznic, suszyć włosy i przebierać się (czyli znowu wszystko galopuje). I znowu – ci, którzy się trochę spóźnili, nie byli zmuszani do dopłacania za ekstra. czas. I okazuje się, że na stoisku w kasie są rodzaje biletów do łaźni: na 3 godziny i na cały dzień. Tych. najprawdopodobniej mieliśmy bilety na 3 godziny, ale z jakiegoś powodu trzeba było nas oszukać i odwieźć godzinę wcześniej.
6) Ludzie „wali” (przepraszam za mój nie „literacki” język, ale to jest dokładnie to słowo) w autobusie, zaczynając od wina, a kończąc na koniaku. A w naszej trasie był to jakiś ciągły proces…