Autor:
Data zakupu usługi: 03 grudzień 2018 Pisemny: 16 lipiec 2019 |
|
Biuro podróży: Аккорд-тур Туроператор (Lwów) Typ usługi: экскурсионный тур |
Na nowy rok pojechaliśmy z Porozumieniem do Wenecji. Wszystko zaczęło się dobrze. Wycieczka bez nocnych przepraw, więc stan autobusu nas nie denerwował – stary neoplan, prawie jak ikarus. Cóż, nie o to chodzi.
Przewodnik Olga Mashtaler na pierwszy rzut oka wydawała się miłą dziewczyną.
Ale to nie trwało długo.
Już w autobusie dowiedzieliśmy się, że transfer będzie kosztował o 10 euro więcej niż taryfa noworoczna, choć w karcie informacyjnej nie było tych informacji dla prawie wszystkich. Cały autobus był oburzony, ale Olga wpatrywała się w wszystkich nieobecnym wzrokiem i udawała, że nie słyszy. Byliśmy trzema rodzinami i mąż mojej siostry miał dołączyć do nas później, poleciał samolotem do Wenecji. Tutaj wszystko zaczęło się robić ciekawie. Pojechaliśmy do Wenecji na długi czas, aby świętować Nowy Rok. Zgodnie z programem wycieczki mamy tam 2 dni, faktycznie przyjechaliśmy pod kuranty.
Od 13:00 nasz przyjazd czekał na Piazza San Marco i nie szedł do hotelu, ponieważ przewodnik Accord przekonał nas, że przyjedziemy do Wenecji o 18:00 wieczorem. Uznał, że nie warto samemu błąkać się w poszukiwaniu hotelu, będzie na nas czekał. Ale musiałem czekać cały dzień do północy. Przyjechaliśmy do hotelu jako pierwsi!!! Chociaż pierwotnie planowano, że od razu pojedziemy do Wenecji. Z hotelu nago przez kolejną godzinę prawie dotarłem do samej Wenecji, bo. hotel został zarezerwowany dla nas nie w Meste, ale na wyspie Lido di Jesolo. Pospieszyliśmy tam, pojechaliśmy na wycieczkę krajoznawczą i wróciliśmy do hotelu o drugiej godzinie w nocy. Rano ustaliliśmy, że popłyniemy do Wenecji - jedni na wycieczki, inni na własną rękę, ale główny warunek jest taki, że o 7.30 wszyscy muszą być w pobliżu autobusu z torbami, bo inaczej torby trzeba będzie wciągnąć w garb, bo Dwóch kierowców odpoczęło z żonami i wskoczyło do Wenecji.
Na oczach turystów kierowca wyzywająco zamknął autobus i ze skrzydłami ruszył na odpoczynek i świętowanie Nowego Roku. Poprosiliśmy Olgę o dodatkową opłatę, aby poprosić kierowców o odbiór naszych bagaży później z recepcji, ale nie mogła się do nich dodzwonić.
Umówiliśmy się na wyjazd z Wenecji o godzinie 14. Ale przewodniczka Olga opóźniła turystów w Wenecji i czekaliśmy na nią prawie całym autobusem z kilkoma osobami ponad godzinę. Po przybyciu nawet nie przeprosiła i po prostu powiedziała Dzień dobry, na co wszyscy zaczęliśmy na nią syczeć, ponieważ stopień odmrożenia był poza skalą. Ale nie wiedzieliśmy, że to dopiero początek.
W drodze powrotnej dotarliśmy do Budapesztu, w końcu był dobry hotel, odpoczęliśmy, spaliśmy i wróciliśmy do domu. Ale! nie wszyscy poszli. Umówiliśmy się, że wsiądziemy do autobusu o godzinie 12, po sprawdzeniu pasażerów i stwierdzeniu, że zaginęły 2 kobiety, mówi Olga - no cóż, wszystko poszło tak samo! Nawet do nich nie zadzwoniła! Właśnie rzuciłem wszystko!
Po 10 minutach oddzwonili, a Olga kpiąco powiedziała im, że się spóźnili i autobus odjechał. Wprawdzie po drodze czekaliśmy kilka razy 30-40 minut na jakieś pijane towarzystwo z autobusu, ale postanowiła zemścić się na zwykłych kobietach, które nie znalazły autobusu. Kobiety przyjechały taksówką do autobusu i powiedziały, że wspólnie rozwiążemy ten problem. I cały autobus zaczął pisać zbiorową skargę, z którą oczywiście w przyszłości nikt się nie zajmował.
A wisienką na torcie było to, że gdy przyjechali na granicę, mężowi mojej siostry powiedziano „nie przyjechałeś z nami, więc wysiadaj z autobusu i przekraczaj granicę na piechotę”. Przy okazji wycieczka była opłacona 100 % bez zniżek, w tym podróż z Accord .
Cóż, po długim supereczoku wysiadł i poszedł pieszo. Na co powiedziałem, że wszyscy byli odmrożeni - zarówno akord, jak i kierowcy.
A jeden z kierowców powiedział mi bykogansky „sam jesteś kurewsko odmrożony.” Cały autobus był tego świadkiem, o tym też pisałem w skardze do Accord, ale ich to nie obchodzi.
Do autobusu podeszli celnicy i wtedy okazuje się, że Olga zapomniała o ludziach, w autobusie brakowało 2-3 osób. Na granicy, przez to, że klikała w tablicę wyników, staliśmy jeszcze przez godzinę ekstra.
Nie mogliśmy już tego znieść, zaczęliśmy ją trollować i pytać „Czy ktoś zaginął?”, na co Olga Mashtaler mówi „Ludzie poszli do przodu, nie wyprzedzając”))
Cóż, rozumiesz, prawda? Jeśli akord o tobie zapomni, nazywa się to „widzieliśmy”, że poszliśmy do przodu, a nie przed nami.
Ogólnie rzecz biorąc, sto osób myśli, zanim z nimi pójdziesz. Wcześniej podróżowaliśmy z nimi nie raz. Ale Nowy Rok nie był nam mile widziany. Oczywiście piękno Wenecji i wrażenia, które otrzymaliśmy, blokowały wszelkie negatywności, ale takie emocje nie są odpowiednie na wakacjach.