Autor:
Data zakupu usługi: 20 lipiec 2019 Pisemny: 05 sierpień 2019 |
|
Biuro podróży: Аккорд-тур Туроператор (Lwów) Typ usługi: экскурсионный тур |
Nie dostaliśmy się na tę wycieczkę z własnej woli - musieliśmy ją wybrać po tym, jak grupa nie dotarła na inną trasę we Włoszech. Nawiasem mówiąc, taka jest polityka Akkord: tworzyć wiele podobnych tras, z których wiele nie akceptuje grup. W efekcie trzeba w ostatniej chwili poszukać czegoś, przynajmniej trochę podobnego do tego, na co ma się ochotę, zmienić bilety na pociąg do Lwowa (gdy nie ma ich już w sprzedaży) i dodatkowo dopłacić do kosztów wycieczki, która rośnie wraz ze zbliżaniem się daty wyjazdu. Wygląda jednak na to, że kierownictwo firmy nie jest zainteresowane tymi drobiazgami.
Tak więc nasza trasa została nazwana „Przygoda niespokojnych, a nawet więcej Włoch + San Marino!” (20.07-29.07.2019, firma "Accord-tour").
Przede wszystkim chciałbym zwrócić uwagę na POZYTYWNE momenty wycieczki: bardzo wysoki poziom merytoryczny lokalnych przewodników (z wyjątkiem przewodnika w Lublanie) oraz znakomitych kierowców autobusów Wasilij i Piotr - specjalne podziękowania dla nich. Autobus jest wygodny iw dobrym stanie, zawsze służył do wejścia na pokład z minuty.
Ale jest wiele innych NEGATYWNYCH momentów:
1. Program wycieczki jest zaprojektowany w taki sposób, aby turyści mieli możliwość, oprócz już opłaconych wycieczek, samodzielnego wyboru wycieczek fakultatywnych (za opłatą). Jednocześnie w wielu przypadkach działa zasada większości - wycieczka, którą wybrała większość grupy, staje się opcjonalna. Dlatego z trasy, która była pierwotnie proponowana w programie, nie można zobaczyć wszystkiego, często to, co Cię nie interesuje. Konkluzja: dobrze, że są takie wycieczki, ale NIE POWINNY mieć z kilku do wyboru, bo jakaś część grupy zostaje bez zaplanowanej aktywności. W szczególności mój mąż i ja nie mogliśmy zobaczyć Mediolanu i Bolonii. Dlatego warto zaplanować jednorazowo tylko jedną wycieczkę fakultatywną.
2. Obiektywnie, ze względu na długie podróże, czasu na odpoczynek i sen jest bardzo mało – 5-6 godzin. Dlatego wskazane jest wydłużenie wycieczki o jeden dzień, a tym samym skrócenie czasu podróży między osadami.
3. Przewodnik towarzyszący Tatiana Bliznyak. Nie widzieliśmy jeszcze bardziej ZANIEDBNEGO pracownika, chociaż podróżujemy dość często. Odnosząc się do tego, że „nie chce brać chleba od lokalnych przewodników”, poświęciła grupie minimum uwagi, puszczając niekończące się filmy podczas przemieszczania się między miastami, podczas gdy sama „wisała” przy telefonie. W przypadku dziesięciodniowej wycieczki maksymalny czas, w którym przewodnik powiedział coś grupie, to 60 minut.
4. Po raz pierwszy zetknęliśmy się ze zmianami w programie, które nie były na lepsze. Tak, wiadomo, że biuro podróży ma do tego prawo, ale w tym przypadku całkowicie niepiśmiennym było zapewnienie grupie płatnej wycieczki nad morze w Rimini, jeśli nie była ona pierwotnie wymieniona w programie. Wielu turystów nie przyniosło ze sobą strojów kąpielowych ani ręczników, jednak musieli pogodzić się z opinią większości, która wybrała to wydarzenie. I prawie nie da się tego zignorować, bo wtedy trzeba by się samemu dostać do hotelu. Szkodliwy jest fakt, że ci, którzy nie zgodzili się na wyjazd nad morze, zmuszeni byli podróżować na własny koszt komunikacją miejską z San Marino do Rimini. I to pomimo tego, że autobus, który nas obsługiwał, dowiózł resztę do tego miasta. W obcym kraju ludzie, którzy zapłacili za wycieczkę, zostali pozostawieni samym sobie.
W Rimini doszło do konfliktu z towarzyszącym mu przewodnikiem T. Bliznyakiem. Dzień wcześniej zebrała pieniądze na wyjazd - 18 euro od osoby - ale już w drodze do Rimini stało się jasne, że pogoda się pogarsza, będzie padać. Kiedy dotarliśmy do Rimini, plaża była zamknięta, morze wzburzone, zaczynała się burza. Zamiast zawieźć grupę do hotelu, przewodnik wysadził wszystkich w mieście trzysta metrów od plaży, a autobus odjechał z nią na parking. W rezultacie grupa samodzielnie szukała schronienia przed najsilniejszą burzą przez 2 godziny. „Odpoczynek na morzu” nie miał miejsca. Kiedy o wyznaczonym czasie - 19-00 - grupa w końcu załadowała się do autobusu, T. Bliznyak nawet nie przeprosił za zaistniałą sytuację. I dopiero po tym, jak mój mąż i ja zhańbiliśmy ją w obecności całej grupy i zagroziliśmy procesem po powrocie do domu, zwróciła nam dwojgu większość kwoty za nieudany pobyt na morzu. PIENIĄDZE ZBIERANE OD WYJĄTKOWYCH TURYSTÓW (ZAMÓWIENIE 450 EURO) PO PROSTU PRZYPISOWAŁA JAKO WYDARZENIE NIE ODBYŁO SIĘ.
5. W czasie wycieczki przewodnika w ogóle nie interesowała kwestia jedzenia dla turystów. Nie wyznaczono na to czasu, nie wskazano możliwych miejsc jedzenia. Musiałem jeść kanapki w autobusie. Jednocześnie przewodnik poczynił uwagi, aby w kabinie autobusu nie było ostrych zapachów. Można by się z tym zgodzić, gdyby sprawa żywności była zorganizowana. Dla porównania: na trasie lotniczej „Osiem pierwszych randek” w Hiszpanii przewodnik po przybyciu do miasta zawsze wskazywał nam punkty kulinarne i nigdy nie traciliśmy na tym czasu.
Bardzo nam przykro, że jedno z najpopularniejszych biur podróży w kraju zatrudnia osoby nieprofesjonalne, obojętne na swoje obowiązki i nie do końca czyste pod ręką. Podobno taką sytuacją może być zainteresowany Departament Turystyki i Uzdrowisk Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego i Handlu Ukrainy oraz prokuratura.