Autor:
Data zakupu usługi: 24 sierpień 2017 Pisemny: 18 wrzesień 2017 |
|
Biuro podróży: Аккорд-тур Туроператор (Lwów) Typ usługi: пакетный тур |
Trasa Fjords of the North (od 09.09.2017) to wspaniały pomysł w rękach nieostrożnych menedżerów i niegrzecznej eskorty (Yu. Kravets). Po raz pierwszy publikuję negatywną recenzję o wycieczce.
A teraz w porządku.
Zacznijmy od wyjazdu. I nawet wtedy trzeba było sobie powiedzieć: STOP.
Ten touroperator najmniej martwi się o turystę. Wyjazd na wycieczkę o 8.30 z terminalu „A”. Pociąg z miasta Dniepropietrowsk, liczący milion mieszkańców, przyjeżdża do Lwowa o godzinie 8.33. Pierwsze „Dziękuję” firmie. To dodatkowy dzień w trasie. Wyjazd na wycieczkę z osławionego terminalu „A”, harmonogram transferów do terminalu był tajemnicą do połowy przedostatniego dnia, kiedy w końcu telefonicznie poinformowano nas o godzinie wyjazdu.
Chcę porozmawiać o terminalu osobno. Z opisu terminala na stronie: „Tu znajdują się komfortowe poczekalnie z dużą ilością miejsc, dla wszystkich czeka darmowe Wi-Fi. W holu jest bezpłatna strefa sanitarna bez kolejek i ze wszystkimi udogodnieniami.”
Z tego co widzieliśmy: Terminal „A” został wymyślony dla wygody touroperatora, a nie turysty. Nie ma numerów platform. Około 20 wycieczek odlatuje w tym samym czasie na lot !!!. Do toalety jest kolejka, nie ma gdzie usiąść, drugie piętro zajmuje restauracja i recepcja hotelowa, problematyczne jest dostanie się tam z bagażami, przynajmniej rampą zamiast schodów, nie mówiąc już o ruchomych schodach... Na parterze znajduje się kawiarnia i sklep oraz niewielka ilość miejsc siedzących, ludzie jak w autobusie w godzinach szczytu. Ogłaszane są numery lotów. A te ogłoszenia słychać tylko wewnątrz terminala. Administrator powiedział mi, że technicznie nie można usłyszeć o odlocie jego lotu z ulicy. Od 2013!!! Nie było środków na zestaw głośnomówiący. Autobusy stoją bezczynnie. A od czasu do czasu na przedniej szybie pojawia się numer lotu. Dobrze, że oboje byliśmy. Jeden stoi z rzeczami, drugi kręci się w kółko, szuka naszego lotu, a przed odlotem tymczasem 10 minut… Pędzenie po terminalu z rzeczami w poszukiwaniu lotu nie jest najlepszym wynalazkiem Akkorda. I wreszcie autobus został znaleziony.
Odetchnęliśmy z ulgą, ale na próżno. Przy wejściu do autobusu powiedziano nam, że po przejściu przez polskie służby celne czekamy na transfer do polskiego autobusu. I uwierzyłbym Jurijowi Kravetsowi, co to jest po raz pierwszy od pięciu lat jego pracy, gdyby nie recenzje, które przeczytałem wcześniej na stronach, w których już pisali o tych transferach, a znajomi turystów podróżowali po następny autobus, który zgłosił, że też zostały przeszczepione. Wybaczyłbym firmie tę zmianę, dla polskiego autobusu wygodniej jest podróżować po UE, ale wycieczka zaczęła się od kłamstwa i tak dalej. Wycieczka jest już bardzo trudna, bagaże wyciągano dwukrotnie na polskiej granicy, codziennie nocując w nowym hotelu, więc dodatkowe czasy przeciąganie bagażu z busa do busa (przejazd na terminal, transfer do polskiego busa… ) wyraźnie nie podobało się.
Towarzyszący. Doświadczony, z dwoma wzlotami, jednym z nich jest turystyka międzynarodowa, która obiecywała... Jednak... Dużo słyszeliśmy o tym, jak wygląda pokój hotelowy z dwoma łóżkami osobno, łóżkami razem i trzema łóżkami, że Yura ma na imię George w Europie gratulowano nam wszystkich dni miasta naszego kraju, a było ich wiele i prawie codziennie próbowali nam coś pogratulować. Wydaje się, że nie jest źle, gdy eskorta nie milczy (te też się spotykają). Ale pozwólcie, że do KAŻDEJ wycieczki trzeba przygotować się osobno i udzielić turystom krótkiej informacji o tym, co widzimy za oknem, przez jaki kraj przejeżdżamy, jak i jak ten kraj żyje. Kilka sugestii, a turysta jest zadowolony i sam przez kilka godzin z rzędu nie musi o niczym rozmawiać. Ale kiedy za oknem pojawiło się duże miasto, wszyscy rywalizowali ze sobą próbując dowiedzieć się, co mijamy. Biorąc głęboki oddech i mówiąc: „Niech eskorta nie odpoczywa”, Jurij powiedział nam, że Warszawa, stolica Polski, była za oknem… Wcześniej bardzo umiejętnie odradzał grupie wizytę w stolicy, m.in. na który mieliśmy czas. Szkoda, ale Warszawy nie widziałem (zadeklarowanej w programie wycieczki, choć z zastrzeżeniem, jeśli jest czas po odprawie celnej, ale już to powiedziałem).
Pierwszy hotel w mieście Tczew znajdował się 10 minut jazdy od zamku w Malbrocku (widzili go turyści, którzy przybyli do tego hotelu na własną rękę), zadeklarowany w programie jako fakultatywny. Ale nasza trasa została ułożona w taki sposób, że najpierw Gdańsk, a stamtąd masz okazję spędzić „Podróż przez średniowiecze” (26€ + bilet wstępu) – majestatyczny zamek Malbrock, nad brzegiem Nogatu , który obecnie znajduje się w odległości 126 km od Gdańska. Nie starczyło jednak na to czasu. Swoją drogą Gdańsk jest piękny. Osobno mam nadzieję, że ci, którzy wzięli udział w wycieczce, napiszą miłe słowo o przewodniku.
Noc na promie, rano śniadanie. Pamiętasz, że śniadanie na promie jest płatne osobno? Czytaj do końca, będzie ciekawie, bo w drodze powrotnej mamy jeszcze prom.
Kopenhaga jest cudowna. Bardzo go lubiłem. Sprytny przewodnik, który poprowadził tam wycieczkę. Nie można było nie zakochać się w mieście. Oczywiście zawsze jest mało czasu, ale rozumiem, że bez nocnych przepraw nie może być dużo czasu na trasie. Spojrzałem na trasę na mapie, zmierzyłem odległości, zrozumiałem i nie spodziewałem się więcej. Tak, zapomniałem powiedzieć o wrażeniach, jakich doznałem podczas przekraczania mostu nad Sundem. Najpierw po moście, a potem do tunelu pod wodą. Bardzo dobre!!!
Przewodnik po Oslo jest poniżej pochwały, choć samo miasto też jest bardzo dobre. Przyjazd na wycieczkę „Wyspa Muzeów” (wycieczka 26 € + bilet wstępu). „Wyspa Muzeów to wille zanurzone w kwitnących ogrodach, do których przylegają pomosty ze śnieżnobiałymi jachtami oraz liczne muzea…. Każdy może odwiedzić muzeum z przewodnikiem i posłuchać ekscytujących historii. Wizyta w Muzeum Okrętów Wikingów” pochodzi z opisu wycieczki. Tutaj odwiedziliśmy darmową toaletę (osobna duma naszej eskorty). WSZYSTKO! Okrążyliśmy go. W środku jest wiele wspaniałych muzeów - wszystko, co zdarzyło nam się słyszeć. W ogóle nie odwiedziliśmy Muzeum Wikingów, widzieliśmy jego toaletę. Kropka. Ale ludzie piszą na stronach internetowych, że jest to „Świetne miejsce, w którym można spędzić pół dnia”. Wow, ale nigdy bym o tym nie pomyślał… Ale zaznaczyłem: byłem tam. Przewodnik był apatyczny, mało było informacji, zapytany w Parku Vigelanda o to, co autor chciał powiedzieć za pomocą tych niezwykłych rzeźb, odpowiedź była krótka: „Vigeland nic nam o tym nie powiedział”. Z czystym sumieniem nie biegaliśmy za przewodnikiem, nie było potrzeby... Jednak potem coś powiedziała, a gdy zadaliśmy pytanie ponownie, odpowiedziała, że nie słuchaliśmy... A sam park jest imponujące, tak. Czytałem o tym w internecie (choć zapłaciłem 43 euro). Przewodnik nie pojechał z nami na kulminacyjną przejażdżkę na trampolinie.
Punktem kulminacyjnym tej wycieczki jest miasto Flam. Nie da się tego opisać słowami. Trzeba to zobaczyć. Natura dała z siebie wszystko i tak, zapomniałam już o całym poprzednim pechu… Na wszystkie cztery wycieczki, których wcale nie żałowałam, ani na minutę. Dzięki matce naturze, ale z jakiegoś powodu „Akkord” wpisał do formularza opinii, który wypełniliśmy na koniec wycieczki, pytanie, jak nam się podobały te wycieczki. Bardzo mi się to podobało, ale twoja zasługa w tym to NIE !!! Nawiasem mówiąc, nie było przewodnika. Ale za co koszt każdej wycieczki obejmuje transfer (wszystkie 4 w jednym miejscu, w bardzo niewielkiej odległości od siebie) lub usługi firmowe w wysokości 20 euro (koszt biletu na kolej Flåm np. to 48 euro, a od nas 68, nie rozumiałem dlaczego, nie poznałem kosztu statku, ale jestem pewien, że tam jest taki sam.) I jeszcze coś - polscy kierowcy wspinali się po serpentynach po raz pierwszy nie chcieli jechać, turyści usłyszeli tę dyskusję, a ja… ale dla mnie niespodzianka, okazuje się, że niebezpieczny ruch jest w rękach laików. I wtedy przypomniałem sobie, jak zareagowałem na negatywne recenzje na stronach o Accordzie. A o wypadku, który opisali turyści na Turpavdzie io stosunku firmy do tej ciekawości dla kogoś, a dla kogoś nawet śmierci…
Ostatni i najważniejszy spacer wycieczkowy statkiem zakończył się o godzinie 19.00. I tu pojawia się pytanie. 1. Dlaczego do infolisty dodano czwartą wycieczkę, skoro za Flamem musieliśmy przejechać 800 km i program był przesycony? UWAGA: wycieczka bez przepraw nocnych! JAK? Jak przejechać 800 km po godzinie 19:00 bez przepraw nocnych? Tak, to było możliwe! Można było zatrzymać się w hotelu (w którym już spędziliśmy noc) i w którym zatrzymaliśmy się, aby o 23:00 pójść do toalety (darmowy prezent od firmy?) Jednak potem powiedziano nam, że ze szwedzką wizą , większość hoteli powinna być szwedzka ... W takim razie mam rozsądne pytanie: dlaczego otwieracie szwedzkie wizy na tę wycieczkę, a nie norweskie? Do hotelu dotarliśmy rano około 4:30. Za płatny dzień spałem 2 godziny i jadłem śniadanie.
Następnie musieliśmy zobaczyć Göteborg i złapać prom o godzinie 21. Teraz mogliśmy wyjechać dopiero po zatrzymaniu się autobusu (9 godzin). Dlatego nasz czas w Göteborgu został skrócony do minimum, bo musimy jeszcze złapać prom, a tam, kto nie miał czasu, spóźnił się. Miasto, o dziwo, było bardzo piękne. Ale (och, te ale w każdym zdaniu). Nie widzieliśmy głównej ulicy, byliśmy z daleka, z okna autobusu widzieliśmy dwa główne symbole miasta „Dziewczyna, która czeka”, „Posąg Posejdona”. I zrobiliśmy przerwę na jedno zdjęcie na tarasie widokowym. Poszliśmy na targ rybny. I rzucili się na prom. Oddaję się: przewodniczka była mądra, ale postawiono ją w takich warunkach i znowu wszystko się pognieciło. I udało nam się zameldować na prom do 20:00! Wygląda na WOW! Ale tak właśnie się wydaje. Ktoś zauważył, że bilet odjeżdża o 23:00. I dwie godziny w zimnej poczekalni zamiast chodzić po Göteborgu... Zanurzyliśmy się i zjedliśmy śniadanie, płacąc nasze 11 euro. I tak powinno się stać, kobieta z dzieckiem postanowiła zapytać w restauracji: czy jest możliwa jakaś wpłata na dziecko… Nie zakładam, że tak właśnie było, sama napisze, jeśli chce (Chciałbym), znam się na opowiadaniu. Okazuje się, że koszt śniadania był wliczony w cenę biletu!!!!! I prawdopodobnie również na początku trasy. Ludzie pokazali klucz do pokoju przy wejściu do restauracji, zeskanowali go i voila... Należy uczciwie zaznaczyć, że nasz Jor rzekomo też zapłacił, znowu ze słów, których nie widziałem.
Co to jest? Zmowa z armatorem czy zwykła nieostrożność?
Accord, chcę Cię zapytać: kto dał Ci prawo do dysponowania moimi środkami w ten sposób? Na pytanie zadane przez towarzyszącą mu „Akkordę” odpowiedzią była polka dla turystki z Jury. Nie miałbym nic przeciwko obejrzeniu tego. Wieczorem, gdy przez dwie godziny czekaliśmy na wyjazd, otrzymał już porządną porcję niezadowolenia od co najmniej połowy turystów. Żądali wyjaśnień od Accord, niechętnie napisał, potem zadzwonił, po czym powiedział, że wolno mu tylko kupić turystom 2-3 butelki whisky i przedstawić czek firmie, żeby… wtedy moje spekulacje , nie słyszałem, ale ciąg dalszy dzwoni mi w uszach. I tak, niektórzy turyści dostali butelkę whisky. Nie wiem kto to jest, nie wiem też ile z nich kupiłem i kto się wtedy cieszył. Jednak Shara. ? Kilka osób spóźniło się na pociąg (i to wcale nie wina celników, tam wszystko poszło szybko), ale jakie to ma znaczenie dla firmy?
Ogólnie rzecz biorąc, wszystko, co negatywne, co przeczytałeś przede mną o Porozumieniu, jest prawdą. I jestem z nimi po raz pierwszy i ostatni. Ile razy byłem w trasach, zawsze piszę tylko dobre rzeczy. Teraz jest to mój pierwszy raz i musisz podróżować w tym kierunku, ale z innym touroperatorem. Skandynawię warto zobaczyć na własne oczy!