Autor:
Data zakupu usługi: 12 sierpień 2018 Pisemny: 25 sierpień 2018 |
|
Biuro podróży: Аккорд-тур Туроператор (Lwów) Typ usługi: пакетный тур, экскурсионный тур |
To już trzecia wyprawa z Accord, pierwsza (jeszcze 2013 pozostawiła same pozytywne wspomnienia), w zeszłym roku postanowiliśmy ją powtórzyć - wycieczka była porażką, ale z nadzieją, że tym razem będzie tak samo jak poprzednio - ponownie skontaktowaliśmy się z Accord... tym razem po raz ostatni...
12.08.2018 Idealna trasa trio (Praga-Monachium-Wiedeń)
Dzień 1: Terminal A jak zawsze spotkał się z tłumem turystów, ale warto zaznaczyć, że jest to jedno z najporządniejszych miejsc na cały wyjazd (nie biorę pod uwagę miejsc, które sam odwiedziłem ))
09:30 - wsiadanie do autobusu ... autobusu??? czy to nasz autobus? Czekał na nas taki niebieski autobus jak Ikarus (no ten z lat 90-tych)… Kiedy wybieraliśmy miejsca w autobusie z touroperatorem według dostarczonego przez niego schematu, ustaliliśmy, że na pewno nie będą to miejsca w pobliżu drugie drzwi, wybraliśmy jedno miejsce później. Myślę, że łatwo zgadnąć, gdzie dokładnie widzieliśmy miejsca siedzące z numerami odpowiadającymi naszym kartom pokładowym?
Tak, tak, to właśnie za tymi nieszczęsnymi drzwiami, które zamykały się i otwierały tuż wzdłuż nóg osoby siedzącej przy oknie, znajdowała się strona przed nogami, przez co praktycznie nie było miejsca na nogi (tam stolika też nie było), ale fajnie by było, gdyby bok był solidny - nie sięgał podłogi, tworzył ogromne szczeliny, przez które wszystko spadało z autobusu (dlatego rzucanie niektórych rzeczy pod nogi też nie wchodziło w grę) . Górne półki tego cudownego autobusu nie miały żadnych relingów, w ruchu wszystko wypadło z góry, coś pękło na niektórych turystach...
Granica. Krakowiec. Spędziłem tam 5 godzin. Z czego 2 godziny w rozgrzanym autobusie z zamkniętymi drzwiami i wyłączonym klimatyzatorem. Nie, nie dlatego, że nie można było otworzyć drzwi, po prostu przewodnik Tatiana Shiteeva zdecydowała, że byłoby interesujące dla wszystkich w tym piekle, aby opowiedzieć o sobie i zamknął autobus, dopóki wszyscy się nie odezwą ...
To był jeden z nielicznych momentów, kiedy mówiła w zasadzie, można o niej napisać osobny artykuł.
Wieczór - przyjazd do Krakowa. Półtoragodzinna wycieczka. Przejazd do hotelu. Nocleg.
Dzień 2: Śniadanie. Hotel jest jednym z najlepszych na wycieczkę. Przejazd do Pragi około 6 godzin. Po przyjeździe zaplanowano zwiedzanie o godzinie 15:00, potem czas wolny. Ale nasza przewodniczka Tatiana zaczęła agitować wszystkich, aby o 15:00 popłynęli łodzią wzdłuż Wełtawy, a zwiedzanie zostało przełożone na 17:00 ... Przez 2 godziny po prostu wędrowaliśmy po nieznanym mieście (+42 w upale) i robił zdjęcia z nieznanymi zabytkami. Nie odważyliśmy się też oddalić daleko od miejsca, w którym nas pozostawiono, bo baliśmy się zgubić i nie zdążyć na ankietę.
17:00 - wycieczka krajoznawcza.
Po prostu nagle zaczęło padać, ale nasza przewodniczka nie przejmowała się tym (miała swój wycelowany parasol), jakby celowo zatrzymała się, żeby coś powiedzieć na środku ulicy (nie w pobliżu miejsca pamięci, ale właśnie w środek chodnika). Po 2 godzinach wolnego czasu - mokry spacer po Moście Karola. Oczywiście, że jest wspaniały.
Przejazd do hotelu. Albo hostel? Jak się okazało, dawny hostel, warunki są odpowiednie, ale patrząc w przyszłość, to nie jest nasz najgorszy hotel))))
Dzień 3: Wolny dzień w Pradze lub fakultatywna wycieczka do Cesky Krumlov. Wybraliśmy Krumlov. 5 godzin w jedną stronę i 5 godzin w obie strony. 2 godziny łącznie ze zwiedzaniem były w samym mieście. Bardzo ładna, ale bardzo zatłoczona. Chińczycy są wszędzie. A czasu było bardzo mało, nie zdążyli nawet zrobić naprawdę normalnych zdjęć.
Powróć do Pragi dla reszty grupy. Przeprowadzka do Monachium.
Dotarliśmy w nocy do hotelu IBIS (najlepszy hotel na naszą wycieczkę, „-” tylko ogromne pęknięcia i specjalne dziury w drzwiach prysznica… musieliśmy chłonąć wodę). Nocleg.
Dzień 4: Śniadanie (przyzwoite). Wycieczka po Monachium. Miasto bardzo mi się podobało, dopiero teraz pojechaliśmy na wakacje i wszystko było zamknięte (patrz uważnie, czy wpadasz w wakacje!)
Chętni opcjonalnie udali się do zamku Neuschwanstein do wieczora (do którego nigdy nie weszli, ponieważ nasz przewodnik nie zarezerwował wcześniej wejścia). Zostaliśmy na spacer po mieście.
Przejazd do hotelu.
Dzień 5: Czas wolny w Monachium, dla chętnych wycieczka fakultatywna do Salzburga. O ten dzień przekonywała Tatiana od pierwszego dnia, twierdząc, że autobusem nie będzie wygodnie odbierać turystów z Monachium i wszyscy powinni jechać do Salzburga (za 68 euro). Ale poczekaj chwilę, to OPCJONALNE!!!
My i kilka innych osób chcieliśmy spacerować po Monachium, ponieważ nie da się poznać miasta w pół dnia. I nie ma ochoty znów spędzać całego dnia w autobusie. Do którego Tatiana zaproponowała nam transfer do Salzburga „za mniejsze pieniądze”. Oznacza to, że okazuje się - po prostu nie jedziemy na wycieczkę, ale podążamy za wszystkimi w autobusie. Kłóciliśmy się i kłóciliśmy z przewodnikiem przez długi czas, w rezultacie zwycięstwo było po naszej stronie, dostaliśmy czas wolny w Monachium, ZAREJESTRUJ SIĘ NA WYCIECZKĘ, ale nikt nas nie podwiózł do miasta (hotel znajdowała się na przedmieściach Monachium), wsiedliśmy do pociągu (dobrze, że do tego czasu było dużo osób, które chciały zostać w Monachium i wszyscy razem szukaliśmy transportu publicznego na pustkowiu).
O godzinie 15:00 została wyznaczona zbiórka naszych buntowników i przeprowadzka do Wiednia.
Jednak ani o 15:00, ani o 15:30 nie było autobusu, jak się okazało, zepsuł się w drodze do Salzburga (co nie jest zaskakujące).
Na początku piątego odebrał nas wygodny mercedes z niemieckim kierowcą i zabrał do Salzburga (och, jak mieliśmy nadzieję, że nasza podróż będzie dalej nim, ale nie...) W Salzburgu nas wysadzili i powiedzieliśmy, że nasz bus jest w naprawie jak nie wiadomo co się stanie, trzeba poczekać... poczekaliśmy gdzieś do 22:00 i witam ponownie, przyjechałem na grudzie...
Przystanek sanitarny przy toalecie na stacji benzynowej, gdzie wszystkie toalety są zamknięte, pracownicy udają, że nie rozumieją angielskiego, my nie znamy niemieckiego... Zwróciliśmy się do przewodniczki Tatiany, do której otrzymaliśmy kpiąca odpowiedź: „Więc nie chciałeś iść do toalety, kiedy tego nie dostali”. I to wszystko. Ha ha...
Wiedeń, a raczej znowu coś koło Wiednia, na otwartym polu, że tak powiem) Nikt na nas nie czekał, hotel jest zamknięty. Nasz przewodnik powiedział, że musimy gdzieś poszukać kluczy. o 3 nad ranem Znaleziony. Kiedy przewodnik śniadaniowy nie ma pewności, nikt z personelu nie jest obecny. Nocleg.
Dzień 6: Najuboższe śniadanie wszechczasów – ci, którzy nie mieli czasu się spóźnili, nie było nawet omletu, chociaż dojechaliśmy o 7:00 (okazało się, że zaczynają jeść tu od 5:30)
Odbiór w autobusie. Wszyscy przybyli na czas, z wyjątkiem przewodnika. Ciepło. Czekamy na przewodnika.
Jemy na mieście. Ale tutaj znowu mamy tylko kilka godzin na wszystko o wszystkim. Biegliśmy. Przeprowadzka do Budapesztu. Znowu agitacja dla łodzi na Dunaju o 22:00. Ci, którzy nie pojechali, zostali po prostu zamknięci w autobusie i przewiezieni przez części sypialne w Budapeszcie (tak jak autobus musiał być zaparkowany). W rezultacie zaparkowaliśmy 200 metrów od miejsca lądowania Korabelnikova i dano nam aż 20 minut na spacer po ciemku.
Przejazd do hotelu Bara. Rodzaj hotelu...
Okazało się, że windy zostały wyłączone o tak późnej porze, a nasz przewodnik nie nalegał na ich włączenie, w efekcie ręcznie ciągnęli walizki na piętra 4-5 przez kilka przejść (podobnie jak między stacje metra Plac Niepodległości i Chreszczatyk))) To było po prostu coś!!! Hotel nie żyje!!! Woda nie wypływa z prysznica.
ale to po prostu kapie, wzięcie prysznica jest nierealne, nie mówiąc już o umyciu włosów... Cóż, przynajmniej to ostatni dzień.
8:00 Wyjazd na wycieczkę do Budapesztu. co nie miało miejsca. Dali nam czas wolny do 11:00 w mieście między sklepami i kawiarniami. Ale oto problem. wszystko o 10:00 tylko schodzi ...
Przejazd przez Mukaczewo. z którego kolejne 6 godzin pojechało do Lwowa.
Północ - jesteśmy we Lwowie. Hurra!
Przewodniczka Tatiana zaczęła coś opowiadać dopiero w Budapeszcie, wcześniej jechaliśmy w milczeniu. W autobusie jest mały telewizor. który jest widoczny i słyszalny tylko z pierwszych siedzeń. Organizacja ma dopiero 0. Uratowano tylko piękne miasta. NIE POLECAM nikomu wycieczki Accord.