Autor:
Data zakupu usługi: 25 lipiec 2016 Pisemny: 01 wrzesień 2016 |
|
Biuro podróży: Аккорд-тур Туроператор (Lwów) Typ usługi: экскурсионный тур |
Wycieczka 20.08.2016 „Wakacje pod hiszpańskimi żaglami”. To była moja piąta podróż z Accordem, więc jest coś do porównania. Rozumiem, że głównym zadaniem firmy teraz nie jest podnoszenie cen i jednocześnie zarabianie pieniędzy, więc nie będę krytykować za praktycznie nieobecne wycieczki krajoznawcze, rozdrobnione fakultatywne w bardzo wysokich cenach, a nawet za bardzo długie podróże ( wcześniej nie było takich wycieczek, ale tutaj wszystko jest jasne - oszczędzanie na hotelach w celu obniżenia ceny wycieczki.Nawiasem mówiąc, hotele (z wyjątkiem bazowego - Flamingo w Lloret de Mar) nie powodowały żadnych specjalne skargi Ale sama organizacja podróży, w porównaniu z poprzednimi, jest bezużyteczna.
Po pierwsze, na początku zamówiliśmy i już opłaciliśmy wycieczkę do Grecji w agencji. Trzy dni później oddzwonili do nas i powiedzieli, że wycieczka nie odbędzie się ani 3, ani 17 sierpnia i zaoferowali zupełnie inne zastępstwa. Odmówiliśmy, wybraliśmy ten i tydzień po wpłacie dowiedziałem się, że 17.08 odbędzie się wycieczka do Grecji. Ten fakt już bardzo zepsuł nastrój, ale zebraliśmy się, wyrzuciliśmy wszystkie złe rzeczy i nastroiliśmy się na odpoczynek. Nawet pierwsza 14-godzinna przeprowadzka nas nie zaniepokoiła. Ale już następnego dnia zaczęły się nowe sztuczki. Część grupy wyjechała do Wenecji, a ja i autobus zatrzymaliśmy się w Lido di Jesolo. Dokładnie o godzinie 19 cała reszta wyjechała do "Wenecjan", a po godzinie podróży w szalonej burzy dowiedzieli się, że łódź z nimi nie odpłynie o przewidywanej godzinie 18.30, ale odpłynie dopiero o 21.00. A my będziemy musieli na nie czekać we wskazanym miejscu o 22.00. Wszystko jasne - siła wyższa, ale przewodnik wiedział o opóźnieniu już w momencie, gdy wyruszyliśmy, można było do nas oddzwonić, żebyśmy później do nich wyjechali, po pierwsze nie zaryzykowalibyśmy wycieczki w straszną burza, gdy wszystkie samochody zatrzymały się na poboczu, po drugie, mogli spędzić ten czas według własnego uznania - wszystkie kawiarnie i sklepy były otwarte. Zamiast tego spędziliśmy dwie godziny na niedokończonej stacji benzynowej z toaletą „bio” na poboczu drogi. Zaletą tego wydarzenia było to, że poznaliśmy się i zyskaliśmy tyle, ile tylko mogliśmy (choć nie wszystkim się to udało) przyjemności z komunikacji. Oszałamiające było to, że żaden z kierowców nie miał telefonu przewodnika, a wszystkie informacje uzyskaliśmy z tekstów jednego turysty. Mimo to większość starała się o tym zapomnieć i z humorem zaakceptowała kompletną nieumiejętność nawigowania kierowców i przewodnika na ziemi, przedpotopowego nawigatora GPS, przez co musieliśmy iść 45 minut, aby dostać się na plażę na wyspę Garda, podczas gdy wyprzedził nas własny autobus, przednia szyba autobusu rozbita przez szlaban parkingowy i w efekcie godzinna próba i opóźnienie dla części grupy, która pozostała w Nicei, a co za tym idzie, do hotelu i kilka godzin wałęsania się po mieście Figueros, podczas gdy niektórzy z nas byli w Muzeum Dali. Rezultat był taki, że naprawdę spędziliśmy 4 noce na morzu (ale 3 dni!). Negatywne wrażenia odrobiliśmy samodzielną wycieczką po Barcelonie, cudowną Niceą i możliwością cieszenia się życiem w każdych okolicznościach. Jednak...
Koniec trasy pozostawił niezatarte wrażenie. Po przejściu przez granicę węgierską i wszystkich formalnościach ze strony turystów po stronie ukraińskiej, poinformowano nas, że autobus został aresztowany z powodu wygaśnięcia licencji, zostaliśmy ponownie zawróceni do strefy neutralnej, gdzie czekaliśmy ok. 7 godzin do dotarły niezbędne dokumenty. Nie będę opisywał stanu 52 osób, z których większość miała pociągi odjeżdżające kilka godzin po planowanym przyjeździe (o 23.00) .... Cały czas przewodnik (Olga Lamakh) dzwonił do dyrekcji, ciągle uciekając przed my i nasze pytania, ale całe gospodarstwo domowe musiało decydować o drobiazgach sami. Do Lwowa przyjechaliśmy około 4 rano... Tak, firma Accord zwróciła komuś pieniądze, komuś pomogła z biletami i hotelem we Lwowie, ale poczucie nieodpowiedzialności za turystów pozostało. Wiadomo, że winę ponosi wynajmujący autobus, ale myślę, że kompetencje organizatorów wycieczek powinny obejmować sprawdzenie niezbędnych dokumentów, komunikację między kierowcą a przewodnikiem oraz umiejętność przewodnika uspokojenia ludzi w sytuacji awaryjnej. Na szczęście większość z nas była lepszymi psychologami niż nasz przewodnik.
Zawsze rekomendowałem „Akkord Tour” tylko za świetną organizację, ale teraz, sądząc po najnowszych recenzjach i naszej sytuacji, coś z nimi poszło nie tak…