Recenzja biura podróży Аккорд-тур Туроператор (Lwów)

Autobus prawie się spalił

Autor:
Data zakupu usługi: 20 listopad 2018
Pisemny: 09 styczeń 2019
2.0
Biuro podróży: Аккорд-тур Туроператор (Lwów)
Typ usługi: пакетный тур

Chcę Wam opowiedzieć o najstraszniejszej w moim życiu trasie do Polski, którą wybraliśmy się z dzieckiem wraz z Accord Tour dosłownie w te Święta Bożego Narodzenia. Być może pomoże to komuś „nie wejść” jak my z dzieckiem ze względu na nieprofesjonalizm eskorty, choć – nie tylko ze względu na nich – poczytaj sam.

Zrujnowaliśmy wycieczkę, ponieważ:

1. Dostaliśmy brudny autobus. W kabinie nie było sprzątane, a bagażnik był tak brudny, że ludzie wyciągali walizki w Polsce w piasku i błocie. Po drodze w kajucie powiesili worki na śmieci, zostały napełnione przed przyjazdem, ale nawet trzeciego dnia zostały wyrzucone. Zapytaliśmy, czy kierowca może wynieść śmieci, otrzymaliśmy odpowiedź: „Możesz to zrobić sam”. Panowie, po pierwsze, jak zapraszam gości, to nonsensem jest dla mnie wysyłanie ich do wyrzucenia śmieci, a po drugie, do tego potrzebny jest chociaż kosz na śmieci. Nie wiem, może powinniśmy położyć tę torbę obok autobusu?

2. Piec nie działał w drugiej połowie autobusu. Na dworze jest zima, a my staliśmy na granicy ponad 8 godzin. W autobusie było wielu pasażerów z dziećmi, wszyscy byli zmarznięci. W tym samym czasie autobus nie był nawet w połowie zapełniony, prawie wszystkie miejsca objęte gwarancją odjazdu były puste - z przodu. Wystarczyłyby, aby całkowicie przenieść wszystkich ludzi z tyłu na front. Czy uważasz, że ktoś z personelu zaproponował wyjście na ciągłe narzekania? Odpowiedzi brzmiały: „Poczekaj do tankowania, potem włącz piec”, po zatankowaniu: „Co zrobię, jeśli piec nie działa?”.

3. Osobnym pytaniem jest towarzysząca mu grupa Oksana. To najgorszy przewodnik w moim życiu. Oksana przez cały wyjazd nie powiedziała grupie ani słowa o Polsce, ani o kuchni czy obyczajach… Nawet na pytanie: „Gdzie i po jakim kursie lepiej wymienić walutę?” Nasz „przewodnik” odpowiedział, że będziemy przechodzić przez wymienniki. I tak we wszystkim: „Oksana, ile jeszcze zostało nam do Krakowa?” - "Powiem ci, kiedy przyjedziemy."

Po tym, jak tak długo staliśmy na granicy i spędziliśmy cały dzień na suchych racjach żywnościowych, Oksana nawet nie zapytała, czy ludzie są głodni. Najpierw poprosiliśmy o czas na przekąskę, ale zostało to zignorowane, ponieważ zwiedzanie Krakowa płonęło o godzinie 20.00 (do naszych czasów jest już 21.00!). W efekcie część grupy wyjechała mimo wszystko szukać kawiarni (oczywiście Oksana nie mogła doradzić czegoś bliższego i niedrogiego) zamiast posłuchać przeglądu Krakowa, bo dzieci były głodne i zmęczone.

Ale przede wszystkim oburzające było to, że chociaż nie dano nam czasu na jedzenie, wysadzono nas z autobusu - i staliśmy na zimnie przez 20 minut (!) czekając na przewodnika. Bo Oksana nie była w stanie nawigować w czasie i zgodzić się z przewodnikiem. A kierowcy w stosunkowo ciepłym autobusie wyjechali w tym momencie… na obiad. To ludzie, ale kim my jesteśmy? Turyści! Poprosili przynajmniej o zatrzymanie się w supermarkecie w drodze do hotelu - figi dla ciebie i głodowanie do rana (restauracja w hotelu jest zamknięta w dniu przyjazdu, od godziny 22).

I tak na wszystkich wycieczkach, wszędzie - grupa (która, nawiasem mówiąc, okazała się przyjazna i odpowiedzialna) przychodzi bez zwłoki, ale stoi i czeka na przewodnika lub autobus na mrozie, ponieważ Oksana nie może obliczyć czasu.

4. Zarezerwowaliśmy wycieczkę w firmie turystycznej, gdzie powiedziano nam, że bez zaliczki na wycieczki Accord Tour nie sprzedaje wycieczek, ponieważ ludzie nie wybierają tych wycieczek. Zabrali od nas 92 euro z dzieckiem na opłacenie tych usług. W rezultacie nie mogliśmy wybrać wycieczek w całości, ponieważ pierwszy dzień był zakłócony z zagranicy. Postanowiliśmy udać się do kopalni soli w Velichce, wciąż mamy pieniądze na kaucji, ale - bzdura! - za bilety wstępu musieliśmy jeszcze dopłacić 158 zł. W efekcie dopłacamy tę dodatkową kwotę, na którą nie liczyliśmy, ale nie możemy wypłacić pieniędzy, które są na wpłacie.

Musiałem iść na imprezę piwną, co nie było dla nas zbyt odpowiednie, ale danie tej firmie 57 euro w zamian za obiad w innej restauracji było jeszcze mniej odpowiednie. Może w takich przypadkach te pieniądze powinny zostać zwrócone? Nie wiemy, bo Oksana ignorowała takie pytania.

5. Dla obiektywizmu zaznaczam: jedyną dobrą rzeczą ze strony organizatorów był hotel. Naprawdę „wyciągnął” trzy gwiazdki, pomimo komfortu i śniadania. Chociaż i tutaj mieliśmy „szczęście”: dzień przed wyjazdem wróciliśmy do hotelu, i to bez prądu. W naszym pokoju też nie pojawił się rano (ani nie ładuje gadżetów, ani nie bierz prysznica po ciemku, rzeczy były poukładane w dziwnych warunkach. Choć zaskakujące było to, że personel, który nie miał prądu w restauracji, był w stanie zorganizować porządne gorące śniadanie - są świetne). Rozumiemy, że są różne okoliczności, ale jeśli weźmiemy wszystko, co wydarzyło się w ciągu tych trzech dni jako całość, to zrozumiesz, ile nam to dało.

6. Filmy w autobusie – kiedy jechaliśmy „tam”, „zapomnieliśmy” włączyć ekran z tyłu. Kiedy ludzie byli już zmęczeni narzekaniem, włączano ekran, ale zapomnieli włączyć dźwięk. Więc pojechaliśmy. Co prawda w drodze powrotnej kierowcy próbowali to naprawić, ale… wydarzył się punkt 7!

7. Wiśnia na tym torcie polega na tym, że autobus zepsuł się tuż przy granicy z Polską, kiedy przyszła nasza kolej na odbiór paszportów (a była szansa nie stać na granicy przynajmniej w drodze powrotnej !! !). Zacytuję kierowcę: „Ropa tam kapała i przepalała się przez taką dziurę”, pokazał dziurę wielkości męskiej pięści. Tak więc w Wigilię dosłownie modliliśmy się i dziękowaliśmy Bogu za spalenie żywcem w autobusie, który oczywiście po prostu nie przeszedł MOT przed wyjazdem. Jak udało nam się w ogóle dostać do Lwowa i pojechać pociągiem do Kijowa, jest tylko zagadką (w wyniku wszystkich naszych oczekiwań przesiedliśmy się do zwykłego zwykłego autobusu). Chociaż agencja kupując wycieczkę zapewniła nas, że nigdy w ich pamięci autobus nie stał na granicy dłużej niż 4 godziny. A my specjalnie zadaliśmy to pytanie podczas podróży z dzieckiem, jak rozumiesz!

Dlatego jeśli wybierasz się w podróż i nie chcesz wypalić się gdzieś w autobusie, lepiej ucz się na naszych błędach, w przeciwnym razie może być za drogo.