Recenzja biura podróży Аккорд-тур Туроператор (Lwów)

Accord tour – kpina z turystów

Autor:
Data zakupu usługi: 19 wrzesień 2019
Pisemny: 25 wrzesień 2019
2.0
Biuro podróży: Аккорд-тур Туроператор (Lwów)
Typ usługi: экскурсионный тур

Za drugim razem wybraliśmy się na wycieczkę autobusową z tej firmy. Nazywało się: „Weekend w Europie. 19.09-22.09. W tym roku namówiłam męża, żeby pojechał z nami (ma 196 cm wzrostu, nie za bardzo lubi autobusów), więc bardzo się martwiłam, że jest normalny autobus. No i w końcu - na naszej wycieczce było 6 autobusów. To po prostu jakiś Kapet. Nigdy nie widziałem takiego stosunku do turystów. Wyobraź sobie - wyjeżdżamy z terminalu A, przekraczamy granicę i przesiadamy się. Kraków i mówią nam, że odbierze wszystko po wycieczce będzie nowy.Zabieramy wszystkie walizki i ciągniemy je do najbliższego hostelu.Następnie spacer po Krakowie (swoją drogą było całkiem fajnie wieczorem) , spotkanie z grupą, brak autobusu! autobus. Wszystkim było dość zimno, więc poszli spać bez większego zamieszania. Czechy. Rano. 5.50-wszyscy śpią. hotel, w którym musisz zostawić wszystkie swoje rzeczy i wrócić do autobusu, aby wybrać się na wycieczkę. Na wszystko masz 30 minut. W grupie jest nas 36. Ogólnie rzecz biorąc, w ciągu godziny jakoś doprowadziliśmy się do mniej więcej normalnego wyglądu i pospieszyliśmy do ankiety. Przez całą drogę nasza eskorta powiedziała nam, że nadal mieliśmy szczęście, mówią, inni turyści generalnie sprzątają w toaletach supermarketów (a taka rozmowa była ciągle. Z Polski do Lwowa) No dobrze. Biegaliśmy po Pradze jak ranni, ale udało nam się zrobić 3 wycieczki. Znowu pojawił się nowy autobus, którym pojechaliśmy najpierw po różne rzeczy, a potem do hotelu w Wiedniu. Hotel taki sobie (za 3 na jednym odcinku) Rano autobus nie zabrał nas do centrum, a sami pojechaliśmy metrem (swoją drogą wyszliśmy z pokoi i zostawiliśmy rzeczy na recepcja). Accord zapłacił za metro (2,4 euro od osoby) Wiedeń jest przepiękny, chodziliśmy sami z rodziną, pogoda była super, humory się poprawiły. Przyjechał nowy autobus - Merc, fajnie oczywiście, a ktoś żartował, mówią, że następny typ Ikarusa będzie?! Pojechaliśmy do hotelu, odebraliśmy nasze rzeczy, a nasz Merc zabrał nas do Budapesztu. Na nasypie naprzeciw naszego wysiadania z rzeczami (szczerze wszyscy byliśmy tak zdenerwowani tymi walizkami i torbami, wszyscy z nimi jak głupcy, ciągle panika, żeby nigdzie niczego nie zapomnieć, nie ma nic specjalnego do rozłożenia w autobusie , w skrócie, jestem naprawdę zmęczony bieganiem z rzeczami), w ogóle przed nami czekał nasz ostatni autobus, który miał nas zabrać do Lwowa. A jak myślisz, co to było - po prostu wszyscy wytrąciliśmy!!!!! Ikarus Prawdopodobnie byłby fajniejszy. Był to stary Neoplan z 37 miejscami. Pamiętaj - jesteśmy grupą 36 osób. Wśród 37 miejsc w autobusie znajdują się trzy tylne siedzenia, które się nie rozkładają (powinny być w ogóle puste), siedzenia przewodników i siedzenia kierowcy, na których muszą odpoczywać podczas wymiany. W efekcie kierowca zmiany siedział na podłodze, przewodnik znajdował się w dodatkowym miejscu, które znajdowało się przy drzwiach, a my byliśmy popychani po kabinie. Aby zrozumieć, rzędy stały blisko siebie, oparcia siedzeń 80% w ogóle się nie rozkładają, podłokietniki dyndają przy włączonym ogrzewaniu, wszyscy, którzy siedzieli z tyłu autobusu, po prostu dusili się brak powietrza. Tylko jedne drzwi w pobliżu kierowców otworzyły się do wyjścia. Mało tego, po spacerze po Budapeszcie wszyscy byli dość głodni lub zmarznięci, w drodze powrotnej poszli do McDonalda, kupili jedzenie, ale nie wpuścili nas do autobusu, mówią, że nie można wziąć jedzenia ani kawy !!!!!! Musiałem wchłonąć wszystko na ulicy, na krzyki eskorty. Jakby za pół godziny powinien być przystanek godności, a teraz będzie to z twojego powodu. Chociaż wszyscy opóźniliśmy autobus tylko o 15 minut. Dobra, przejdźmy dalej. Wyjechaliśmy z Budapesztu około 23.00, co oznacza, że ​​usłyszymy głos, że na pół godziny przed granicą będzie postój, w końcu się obudziłem i drzwi były już zamknięte. Okazuje się, że nikt się nie obudził, kto sam się obudził, odszedł. Następnie do granicy węgierskiej dojeżdżamy od 4.00, są 2 km koralików i kilka autobusów. Nikt w ogóle nie jeździ. Staliśmy więc do 6.00 przy zamkniętych drzwiach. Za plecami wszyscy się duszą, z przodu wszyscy marzną. Przewodnik mówi - nikt nie wychodzi nagle chodźmy. Wszyscy już nie śpią. Stoimy jeszcze godzinę. Żadnego ruchu. Pytam, czy można w ogóle wyjść na ulicę, niechętnie nas wpuszczają. Wszyscy pędzą szukać toalety i wtedy na granicy rozpoczęły się prace. Normalnie tak. Można było wszystkich posyłać do toalet, oddychać, palić przed wszystkimi. Przewodnik krzyczy - niedługo wejdziemy, inaczej będziemy stać jeszcze kilka godzin, w efekcie wyprzedził nas jeden autobus, to cała tragedia, wszyscy winni, nie mogliby tego znieść bez ulicy . Generalnie M-tak. Jechaliśmy do punktu kontrolnego przez kolejną godzinę, po czym mijaliśmy granicę na kolejną godzinę. Na pierwszy przystanek za granicą przyjechaliśmy o 10.00 (o 8.30 musieliśmy być na terminalu, a o 10.30 iść na dworzec) Wzięliśmy bilety na pociąg na 14.20, myślałem, że zaopatrzenie jest przyzwoite, ale nie!!! ! Jechaliśmy do Lwowa przez kolejne 5 godzin. Autobus przyjechał na dworzec o 15.30 Czy to normalne???? Po granicy wcale nam się nie spieszyło, jechaliśmy z maksymalną prędkością 70. Dlaczego??? Autobus kichał i jęczał, nie mógł nawet normalnie przyspieszyć. Podsumowując, chcę powiedzieć, że z Accord nie ma nigdzie indziej. Niedbała i bestialska postawa. Brak warunków. I głupie wyjaśnienia eskorty. Nawiasem mówiąc, mój mąż powiedział, że już nigdy w życiu nie pojedzie na żadne wycieczki autobusowe. Generalnie coś takiego.