"Al Ain Zoo" - akceptujemy i polecamy!
Kogo to obchodzi, ale w każ dym kraju staramy się odwiedzić zoo. To dla nas takie mał e hobby, jeź dziliś my po wszystkich ogrodach zoologicznych na Ukrainie, z przyjemnoś cią studiowaliś my pię kne i super zadbane zoo w Berlinie, przejechaliś my osiemset kilometró w od Hurghady, aby zbadać brudne i ogromne zoo w Kairze i tak na.
Był oby przestę pstwem przyjechać do ZEA, wynają ć samochó d i nie odwiedzić lokalnych ogrodó w zoologicznych. Jednym z najpię kniejszych ogrodó w zoologicznych w Zjednoczonych Emiratach Arabskich jest zoo Al Ain i postanowiliś my tam pojechać.
Z naszego hotelu w Ajmanie do El Ain jest tylko 159 km - dwie godziny spokojnej jazdy idealną drogą . Wybraliś my dzień na wyjazd w dzień powszedni, ponieważ w weekendy nie jest przepeł niony. Dojeż dż amy tam bez przygó d, samochodó w jest mał o, cią gł e objazdy trochę przeszkadzają ze wzglę du na modernizację wę zł ó w przesiadkowych.
Parking w pobliż u zoo jest ogromny, nie oszczę dzono miejsca.
Parkujemy, zabieramy minimalny zestaw spoż ywczy dla dziecka i idziemy do kas.
Wejś cie do zoo zaprojektowano jako namiot - ogromna biał a kopuł a przykrywa kasę biletową i okolice. Jest osobne wejś cie VIP, jak rozumiem, dla tych, któ rzy nie chcą stać w tł umie i są gotowi dopł acić za to. Nie dowiedział em się , ile tam kosztuje bilet, ale nie potrzebowaliś my go, ponieważ w zwykł ych kasach praktycznie nie był o ludzi. Samych arabskich goś ci nie ma zbyt wielu, wię kszoś ć to Hindusi i Azjaci. Kupujemy bilety - dorosł y 20 dirhamó w (6 dolaró w), dzieci - 10 (trzy dolary). Tuż przy wejś ciu moż na wypoż yczyć wó zek dziecię cy, ta przyjemnoś ć kosztuje 40 dirhamó w (11 USD), same wó zki wyglą dają prawie nowe, są stoliki i bez. Są specjalne krzesł a dla niepeł nosprawnych, jak rozumiem, to nic nie kosztuje.
Straż nik przy wejś ciu sprawdził nasze bilety, zobaczył Margot i zaczą ł sprawdzać znajomoś ć angielskiego, ona w odpowiedzi zaczę ł a się ś miać i chować za nami, Arab zaczą ł ż artobliwie gonić ją , sł owem ledwo ich rozproszył ; -)))
Samo zoo jest bardzo czyste, wielu sprzą taczy podą ż a za zwiedzają cymi, a gdy widzą wyrzucone ś mieci, natychmiast pę dzą do niego i sprzą tają . Gł ó wnie arabskie dzieci ś miecą - celowo wyrzucają ś mieci gdziekolwiek, nawet bę dą c w pobliż u ś mietnika, jak rozumiem, dumna arabska natura nie pozwala na upokorzenie się takim wstydem, jak dostanie się do ś mietnika. Doroś li Arabowie robią fajne rzeczy, gdy coś koń czy i zostaje mu kawał ek papieru, albo po prostu coś nie jest mu potrzebne w rę ce, wycią ga rę kę do tył u kró lewskim gestem, jedna z ż on pospiesznie zabiera mu ś mieci i natychmiast rzuca go pod nogi. Dlaczego Arab nie moż e rzucać ś mieci pod wł asne stopy, jest niejasne, moż e jakiś lokalny zwyczaj? ? ?
Wszystkie duż e zwierzę ta z kociej rodziny umieszczone są w wybiegach z duż ymi panoramicznymi oknami, przez któ re wygodnie jest je obserwować . Drzewa w wolierze są owinię te mocną metalową siatką , aby nie ostrzył y pazuró w. W ś rodku wyposaż one są ró ż ne platformy, drabinki i zaciszne miejsca do odpoczynku zwierzą t, widać , ż e starali się wszystko przemyś leć i urozmaicić ż ycie zwierzą t. Kiedy fotografował em, Margo usiadł a przy oknie, któ re zainteresował o lwa, podszedł do szyby i zaczą ł w zamyś leniu przyglą dać się swojej có rce, odwró cił a się i podskoczył a ze zdziwienia - wszak lwa na metr nie widać z dala od ciebie i nie reagować ; -).
Kró l zwierzą t wyglą dał flegmatycznie i sennie, podczas gdy tygrysy, wrę cz przeciwnie, był y doś ć zabawne, gdy lew je mijał , każ da pró bują c go ugryź ć lub wykonać demonstracyjne salta w kurzu.
Ogó lnie rzecz biorą c, zoo ma wiele ró ż nych kotó w, lwó w afrykań skich, kuguaró w, biał ych tygrysó w albinosó w i innych.
Jest też kilka stolikó w dla tych, któ rzy chcą odpoczą ć i coś przegryź ć , ale nie ma chę tnych, bo wszystkie powierzchnie pokryte są warstwą kurzu unoszą cego się z obudó w.
W mał piarni (nie mylić z IVS) widzieli mał o interesują cy, był sen w poł udnie i wszystkie mał py skulił y się pod baldachimem w jednym stosie.
Kilka razy przejechał obok nas duż y samochó d elektryczny, na któ rym siadali gł ó wnie emeryci, dla któ rych samotne poruszanie się po zoo był oby bardzo mę czą ce.
W okolicy jest kilka punktó w, w któ rych sprzedawane są sł odycze i woda, od czasu do czasu kupowaliś my oba. Na ulicy, jak na 1 marca, panuje silny upał - okoł o 30 stopni, od czasu do czasu chowamy się w cieniu i umawiamy się na mał y odpoczynek.
Przede wszystkim dziecko lubił o lemury (Margot od razu rozpoznał a je z kreskó wki Magadascar), krokodyla w terrarium, patrzą cego z pogardą na wszystkich dookoł a, bardzo kudł atą owcę i dwa indyki, ze smutkiem spoglą dają ce na siebie przez sieć ; -))
Ż yrafy mają najwię kszą zagrodę , oddalają się tak daleko od ogrodzenia, ż e w pobliż u zbudowali wież ę widokową . Ż yrafy moż na nakarmić , robi to grupa czterech osó b, kosztuje to trzydzieś ci dirhamó w (osiem dolaró w). Przed karmieniem wszyscy turyś ci zmuszeni są do dokł adnego umycia rą k, któ rymi zabierają trawę , ponieważ ż yrafy ł atwo zbierają wirusy i choroby.
Osobno jest terrarium, warto do niego wejś ć , choć by dlatego, ż e tam jest chł odno i ś wież o; -)) Nie zrobił o to wię kszego wraż enia, tajemnicze cienie poruszał y się w pó ł mroku i tylko po tabliczkach przed szybą moż na był o zrozumieć , co się tam kryje w ciemnoś ci.
Nie, poważ nie, wiele dział ó w był o bardzo sł abo oś wietlonych, arabski dozorca tł umaczył to opieką nad gadami, któ re boją się ś wiatł a. Zbió r wę ż y jest doś ć spory, ale nudne jest patrzeć na nieruchome kolorowe pierś cienie przez dł ugi czas. Oczywiś cie był y wszelkiego rodzaju warany, myszy, ś wistaki i tym podobne, nudne!
Potem znaleź liś my… zoo w zoo, osobny ogrodzony teren o nazwie „ZOO dla dzieci”. Moż na tam gł askać wielbł ą dy, jeź dzić na nich, są kucyki, konie, duż o zwierzą t domowych, kaczki, gę si, indyki, bardzo dobre miejsce na spacery z mał ymi dzieć mi. Tam spę dziliś my duż o czasu przyglą dają c się i karmią c zwierzę ta.
W gł ę bi zoo znajduje się „Domek dla ptakó w”, duż a sala z wieloma ptakami. Tam idziesz ś cież kami i mostami, a wokó ł ciebie fruwają ptaki, nie lecą blisko, ale widać z odległ oś ci kilku metró w. Niewyobraż alna liczba papug, wszystkie kolory i wzory.
Osobno jest sala, w któ rej są pingwiny, prawie nigdy nie ma tam ludzi z jednego prostego powodu - straszny smró d, tam też spę dziliś my najwyż ej minutę.
Osobne sł owo chciał bym powiedzieć o… toaletach. Z koniecznoś ci odwiedził am jedną i był am mile zaskoczona - duż y pokó j z klimatyzacją , wszystko lś ni nieskazitelną czystoś cią , każ da budka rozdarta do poł ysku. Umywalki z czujnikami podczerwieni, wyzwalane przył oż eniem rą k. Smutny woź ny stał w ką cie toalety, obserwują c mnie oboję tnie. Znają c obyczaje w krajach arabskich spodziewał em się , ż e gdy odejdzie, zacznie bł agać o bakszysz, ale nie zareagował na mó j zamiar wyjazdu. Postanowił em dać mu dirhamy (podobał a mi się czystoś ć w lokalu), wrę czył em mu monetę , sprzą tacz ze strachem potrzą sną ł gł ową , wskazują c na kamerę w ką cie (mó wią , ż e od goś ci nie moż na brać pienię dzy).
Dobra, wychodzę z toalety i zatrzymuję się (instynkt podpowiadał mi, ż e to nie koniec historii) i na pewno po kilku sekundach woź ny wyleciał i staną ł obok mnie, w zamyś leniu przyglą dają c się pustym dł oniom , otrzymał swoją monetę i natychmiast odparował ...
STRESZCZENIE.
Zoo jest ciekawe, zdecydowanie warte odwiedzenia, nie ma ż adnych jasnych cech, ale ró ż norodnoś ć tygrysó w i lwó w na pewno nie pozostawi nikogo oboję tnym. Lepiej zwiedzać go w nie upalne miesią ce, ponieważ jest mał o cienia, teren jest duż y i chodzenie po nim wymaga duż o energii. Lepiej zabrać ze sobą jedzenie, bo tutejsze kawiarnie mają zaskakują co skromne menu, a nawet to, co jest napisane w menu, nie zawsze jest dostę pne. Nawet najmniejsi goś cie znajdą coś dla siebie, a doroś li na pewno nie bę dą się nudzić.. .